Wasz hotel znajdował się blisko warszawskiej Starówki,
więc tam skierowali się Twoi przewodnicy. Mimo później pory, to można było na
niej spotkać trochę ludzi. Plac Zamkowy wręcz tętnił życiem. Podobało Ci się to
miejsce. W ogóle podobała Ci się stolica. Zawsze twierdziłaś, że to naprawdę
kawał dobrej roboty tak odbudować ruiny miasta po wojnie.
- A tutaj sobie z
Olką chodziłem na wagary – wyszczerzył się Karol.
- Nie masz się
czym chwalić – zaśmiał się Wrona.
- Bo Ty niby nigdy
z lekcji nie uciekałeś, cwaniaku?
- No to przecież,
że ja wzorowy uczeń! – środkowy się oburzył.
- Chyba tylko przy
rodzicach.
- Wasza historia
mnie urzekła – Zibi pokręcił głową. Spojrzałaś na Niego z uśmiechem. Wyglądał
wspaniale w tym nocnym świetle ulicznych lamp. Stał z rękoma w kieszeniach
spodni i patrzył na pozostałą dwójkę siatkarzy z politowaniem.
- Idźcie z tym do
Trudnych Spraw – dodałaś swoje trzy grosze.
- W sumie zawsze
chciałem być aktorem – Karol się zamyślił, pocierając palcami swój podbródek i
patrząc w górę.
- Ale aktor nie
chce być Tobą – stwierdził Wrona, za co został zgromiony przez kolegę
spojrzeniem. Po chwili Kłos zrobił dziwną minę. Pomieszanie przerażenia ze
zdziwieniem. – O cholera! Na śmierć zapomniałem!
- O czym? –
zdziwił się Andrzej.
- Zapomniałem!
Musisz iść ze mną!
Karol mówił spanikowany i pociągnął kolegę. Szybkim
krokiem oddalili się od Was. Widziałaś jak Kłos coś zawzięcie drugiemu
środkowemu tłumaczy, przy tym bardzo gestykulując. Wszyscy byliście jego
zachowaniem zdziwieni. Zarówno Andrzej, jak i Ty, i Zbyszek.
- Chyba Nas olali
– stwierdziłaś po chwili ciszy.
- Oni wiesz…
potrzebują chwili dla siebie – zaśmiał się. Zerknęłaś do góry, patrząc na twarz
Zbyszka.
- A My co robimy?
– spytałaś trochę nieśmiało.
- Może przejdziemy
się jeszcze? – zaproponował. Przytaknęłaś z uśmiechem. Wolnym krokiem
ruszyliście przed siebie.
Między Wami przez jakiś czas panowała cisza, jednak nie
była ona wcale krępująca. Strasznie korciło Cię żeby złapać Ją za rękę, dlatego
dla bezpieczeństwa trzymałeś ręce w kieszeniach. Byłeś zadowolony takim obrotem
sprawy. Czułeś, że Karol wcale o niczym nie zapomniał, tylko zrobił to
specjalnie żebyście zostali sami. Z jednej strony chciałeś go zabić, ale z
drugiej byłeś mu wdzięczny. Nogi same poniosły Was przed fontannę, która
mieniła się na różne kolory. Zawsze Ją lubiłeś. To było magiczne miejsce.
- Pamiętam to miejsce –
stwierdziła szatynka, przyglądając się wodzie, która co jakiś czas
‘’wyskakiwała’’ w górę.
- A ja pamiętam
jak do tej fontanny wpadłaś – wyszczerzyłeś się w Jej stronę, a Ona zmrużyła
oczy, marszcząc przy tym uroczo nos.
- Nie powiem z
czyją pomocą – mruknęła, udając obrażoną. Pokręciłeś głową, przymykając oczy.
Mimowolnie w Twojej głowie pojawiło się owo wspomnienie.
Stoisz z Nią przed
fontanną. Oboje z zachwytem przypatrujecie się temu wodnemu spektaklowi. Stoisz
za Nią, obejmując Ją w pasie. Ona ufnie wtula się w Twój tors. Opierasz głowę
na czubku Jej głowy. Delektujesz się Jej cudownym zapachem. Uwielbiasz takie
chwile jak ta. Nie musicie nic mówić. Cieszycie się w ciszy swoją obecnością.
Nigdy nie byłeś romantykiem, ale ani Tobie, ani Jej to nie przeszkadzało. Jako,
że nie mogłeś się powstrzymać, gdy przyszedł Ci do głowy pewien pomysł, to
natychmiast wziąłeś Ją na ręce.
- Co Ty robisz?! – zdziwiła się Twoim nagłym
zachowaniem.
- Kocham Cię – powiedziałeś i dałeś Jej
przelotnego całusa. Nie wiedziała o co Ci chodzi. Podszedłeś do fontanny i
delikatnie Ją do niej wrzuciłeś, nie chcąc żeby stała się Jej przy tym krzywda,
bo fontanna nie była przecież głęboka.
- Bartman, Ty idioto! – krzyknęła
zdenerwowana. Nie mogłeś powstrzymać śmiechu. Ludzie musieli mieć Cię za
kosmitę, bo śmiałeś się, jakbyś dostał jakiegoś ataku. Twojej ukochanej
natomiast wcale do śmiechu nie było.
- Jeszcze mi za to za zapłacisz – fuknęła,
wychodząc z wody. Kapało z Niej z każdej strony.
- Uroczo wyglądasz, skarbie – rzuciłeś,
ignorując Jej słowa.
- A Ty za to jak totalny psychol – mruknęła
obrażona.
- Ale przyznaj, to
było zabawne – stwierdził z łobuzerskim uśmiechem.
- Z mojej
perspektywy nie bardzo – odparłaś.
- Co powiesz na
powtórkę z rozrywki? – spojrzał na Ciebie z cwaniackim błyskiem w oku.
Wiedziałaś co kombinował i bardzo Ci się to nie podobało.
- Nawet nie
próbuj… - rzuciłaś i zaczęłaś uciekać, bo Zbyszek zrobił już krok w Twoją
stronę. Musieliście wyglądać jak dzieci, albo para niedorozwiniętych debili, bo
ganialiście się wokół fontanny, gdy na zegarku była prawie północ. Musiałaś przyznać,
że to bieganie było w sumie zabawne. Wiedziałaś, że takie nie będzie jeśli
faktycznie wrzuci Cię do tej fontanny. Na chwilę straciłaś koncentrację, myśląc
‘’co by było gdyby’’ i wtedy poczułaś Jego ramiona oplatające Cię w pasie i
unoszące delikatnie do góry.
- Zibi, proszę,
nie – kręciłaś głową, wyrywając się Mu. W odpowiedzi usłyszałaś tylko śmiech.
- Jestem lepszy.
Złapałem Cię – stwierdził z wyczuwalną dumą w głosie.
- Masz dłuższe
nogi, to dlatego – oburzyłaś się. – Jest zimno! Bądź rozsądny!
- Poproś, to Cię
puszczę – zaśmiał się.
- Zbyszek, proszę
– jęknęłaś, widząc, że stoicie tuż przy brzegu fontanny.
- Takie trudne? –
spytał, stawiając Cię ponownie na ziemi i odwracając w swoją stronę. Nie puścił
Cię jednak całkiem, bo wciąż trzymał Cię w pasie. Byliście bardzo blisko
siebie. Serce zaczęło Ci bić jak oszalałe. Bałaś się, że przez to nabawisz się
jakiejś arytmii. Nieśmiało spojrzałaś w górę i natrafiłaś na przenikające Cię
piękne, zielone tęczówki. Nie wiesz jak długo staliście w tej pozycji, tak po
prostu patrząc sobie w oczy. To była magiczna chwila, zdecydowanie. Myślałaś,
że śnisz, gdy siatkarz powoli zbliżał twarz do Twojej. Nie mogłaś uwierzyć, że
to dzieje się naprawdę. Wasze twarze niemal się już stykały, a Wasze oczy wciąż
były w siebie wpatrzone. Byliście niczym zahipnotyzowani. To był ten moment. To
była chwila…
- Ares! – krzyknął
jakiś głos i po chwili straciliście równowagę, bo jakiś duży pies przebiegł
między Waszymi nogami. I magiczna bańka prysła…
___________________
Nie zabijajcie za końcówkę :D Nie wiem jak Wam, ale mi ten rozdział jak do tej pory podoba się najbardziej ;)
A od jutra zaczynamy ostatnią batalie o Rio! Chłopaki, wierzę w Was <3
Pozdrawiam ;*
Pozdrawiam ;*
Hejo :*
OdpowiedzUsuńPo długiej przerwie zapraszam na przełomowy rozdział !
http://ty-i-ja-i-siatkowka-do-konca-zycia.blogspot.com/2016/05/rozdzia-61.html
Jeny 11 rozdziałów muszę nadrobić :P. Obiecuję w końcu się za to zabrać ! I dotrzymam obietnicy, przeczytam nawet jak zakończysz to opowiadanie :P
Pozdrawiam Dooma :).
Rozdział cudowny ❤ bardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ❤
Kocham wszystkie psy ❤ ale tego twojego Aresa nienawidze. :D Czekam na nastepny:)
OdpowiedzUsuńO jak romantico ♥ ulala ♥
OdpowiedzUsuńCo raz bliżej i bliżej są ku sobie. No głupi Ares ale wiedziałam że na koniec coś się stanie. Ja Cię już troszkę znam :*
Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
Toś ♥
Już prawie było coś,ale zawsze ktoś im przerwie.
OdpowiedzUsuńPodzielam Twoje zdanie :) To chyba jak dotąd najlepszy rozdział tego opowiadania :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że Kłos i Wrona wyczuli sytuację i zostawili nasze Gołąbeczki same. Zbyszek i Maja zachowywali się tak... naturalnie i beztrosko, jak para zakochanych nastolatków. Jakby między nimi było tak jak dawniej. Można powiedzieć, że są bardzo blisko już od dawna, ale ciągle czegoś brakuje, by zrobić ten jeden najważniejszy krok. Oby następnym razem im się udało :)
Pozdrawiam :*
Hej :) jakis czad temu pojawił się u mnie 5 rozdzial;) Zapraszam http://marzenia-sa-jak-gwiazdy.blogspot.com/?m=1
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to normalne, ale siedziałam do 2 w nocy i nadrabiałam rozdziały. Dzieje się ,dzieje;*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie <3
Dobra przeczytałam ! Wybacz, odpadłam z komentowaniem przy chyba 4 rozdziale, byłam za bardzo ciekawa co dalej się stanie hahaha :D
OdpowiedzUsuńSuper, że zapomnieli o przeszłości i przez chwile zachowywali się tak jak powinni już dawno hahaha :).
Czekam na następny :*
Pozdrawiam Dooma :).
W KOŃCU JESTEM. PROSZE NIE BĄDŹ ZŁA.
OdpowiedzUsuńMi się końcówka bardzo podobała i rozdział faktycznie chyba najlepszy. Taki zabawny, ze wspomnieniem nawet. Super i szybko się czytało :)
Pozdrawiam serdecznie ;**
Serdecznie zapraszam na pierwszy rozdział historii Sophie, Thomasa i Tedda :) http://seconda-possibilita.blogspot.com/2016/05/jeden.html
OdpowiedzUsuńNosz khyfgufewbfcuide! Jak mogłaś...
OdpowiedzUsuńDobra, od początku. WIEDZIAŁAM! :D Wiedziałam, że Karol z Andrzejem się ulotni, żeby zostawić Maję ze Zbyszkiem sam na sam :D W ogóle nie wiem czy mam dzisiaj taki nastrój, czy co, ale idealnie sobie wszystko wyobraziłam, te sceny nprzy fontannie: i tą ze wspomnień i ten prawie-pocałunek. Mega to było filmowe, naprawdę mi się podobało! :D Ale ten pies... Ukręciłabym mu łeb -.-
Zapomniałam, bo tak się wkurzyłam na Aresa ._. Zapraszam na nowy rozdział - http://wbrew-rozsadkowi.blogspot.com/ xD
UsuńKiedy nowy rozdział ?
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na nowość na: http://seconda-possibilita.blogspot.com/2016/06/dwa.html <3
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowość: http://seconda-possibilita.blogspot.com/2016/06/trzy.html <3
OdpowiedzUsuń