piątek, 25 marca 2016

Rozdział 2

Siedziałeś na kanapie w swoim salonie i piłeś piwo. Było już po południowym treningu, więc mogłeś sobie na to pozwolić. W telewizji nie było nic ciekawego, więc przeskakiwałeś bez sensu z kanału na kanał. W głowie cały czas miałeś pewną uroczą szatynkę o dużych, niebieskich oczach. Znowu się pojawiła i wywraca Twój wciąż niepoukładany świat do góry nogami. Przynajmniej dowiedziałeś się kilku ciekawych rzeczy. Wciąż jednak było to dla Ciebie niejasne. Przecież gdyby przyszła i powiedziała o wszystkim, to byłbyś nawet w stanie od razu Jej wszystko wybaczyć. Ona wybrała ucieczkę. Po pół roku dowiedziałeś się, że nie wyjechała żeby wyjść za tamtego. Gdy Ci to powiedziała, to poczułeś pewną ulgę. Wciąż miałeś nadzieję, ale z drugiej strony coś Cię powstrzymało by wyznać Jej, że nadal Ją kochasz. Wybiegłeś za Nią, ale rozum podpowiedział Ci, że nie możesz tak po prostu Jej od razu wszystkiego wybaczyć. Za bardzo Cię zraniła. Zaproponowałeś to, na co w tym momencie było Cię najbardziej stać. Chciałeś wiedzieć, co u Niej, co się z Nią dzieje. Chciałeś Ją po prostu widzieć. Podświadomie bardzo tego potrzebowałeś.

Twoje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Niechętnie wstałeś i poszedłeś otworzyć. Na wycieraczce stał Twój kolega z drużyny, Karol. On tak, jak Ty nie uczestniczył już w zgrupowaniu reprezentacji i trenował ze Skrą. Uśmiechnął się szeroko, bo w sumie z Jego twarzy uśmiech nigdy nie schodzi.
 - Siemasz, Zbysiu – zaczął i wszedł do środka.
 - Cześć, Kłos – odparłeś.
 - Po nazwisku, to po pysku – pogroził Ci palcem, a potem się zaśmiał. Weszliście do salonu. – No co Ty, beze mnie pijesz, stary?
 - Tak się złożyło – wzruszyłeś ramionami.
 - Ej, Zbychu, co się dzieje? – zauważył Twój dziwny nastrój.
 - Nic. Zmęczony jestem – machnąłeś ręką, jednak kumpla nie dało się oszukać. W końcu powoli zaczął od Ciebie wyciągać, co Cię dręczy.
 - To Ty znasz naszą Majeczkę? – spytał zaskoczony.
 - Nie wiedziałeś, że odbywała staż w Resovii?
 - Wiedziałem. A faktycznie, przecież Ty tam grałeś ostatnio – uderzył się z otwartej dłoni w czoło. – Ale co w związku z Nią?
 - Byliśmy razem – wyznałeś, patrząc gdzieś w przestrzeń i wzdychając głęboko.
 - To czemu już nie jesteście?
 - Obiecaj, że ta rozmowa zostanie między nami – spojrzałeś na niego. Kiwnął głową.
 - Masz to, jak w banku.
 - Oszukała mnie. Pewnego dnia, tak po prostu zniknęła. Zostawiła tylko jakiś liścik, w którym mnie przeprosiła i wyznała, że ma narzeczonego. Stary, świat mi się wtedy zawalił – pokręciłeś głową. – A teraz znowu się pojawiła.
 - Ale raczej ślubu nie wzięła, bo podobno jest singielką – błysnął wiedzą.
 - No właśnie dziś się tego dopiero dowiedziałem. I wciąż nie mogę zrozumieć, że zostawiła zarówno mnie, jak i tamtego. Widzisz tu logikę?
 - No nie.. – mruknął, zastanawiając się nad tym, co powiedziałem. – A Ty?
 - Co ja?
 - Kochasz Ją?
Nie spodziewałeś się tego pytania, ale doskonale znałeś na nie odpowiedź.
 - Tak – westchnąłeś i dopiłeś resztkę piwa, które zostało w puszce.
 - Ja rozumiem, że zachowała się źle, ale może spróbuj Jej wybaczyć?
 - Karol, ja naprawdę bym chciał, ale nie umiem – pokręciłem głową. – Nie wiesz, jak to jest, kiedy zostawia Cię kobieta Twojego życia i okazuje się oszustką.
 - Znam ją trochę i wiem, że to naprawdę świetna laska.
 - Najlepsza na świecie – uśmiechnąłeś się.
 - Przemyśl to jeszcze. Nie daj Jej znowu uciec.
 - Na razie powiedziałem Jej, że możemy być znajomymi, tak jak to było na początku. Potem zobaczymy, czy to coś da – wzruszyłeś ramionami.
 - Zawsze to jakiś krok naprzód.


Zwykli znajomi. Tak Zbyszek określił wasze relacje. Zgodziłaś się, bo chciałaś być blisko. Dziwne, nieprawdaż? Sama od Niego uciekłaś, a teraz tak po prostu potrzebowałaś żeby On był blisko. Zaśmiałaś się z własnej głupoty i bezsilności. Cały wieczór po Twoich policzkach płynęły łzy. Nie dziwiło Cię to, bo zawsze tak reagowałaś na każdą myśl o Nim. Kochałaś Go, ale sama skazałaś siebie, jak i Jego na cierpienie. Byłaś tchórzem. Sięgnęłaś po butelkę wina, która stała na stoliku i napełniłaś kieliszek. Postanowiłaś jednak zatrzymać się na tych dwóch lampkach, bo potem mogło się to źle skończyć. Miałaś słabą głowę, a po pijaku robiłaś dziwne rzeczy. To właśnie po alkoholu pierwszy raz wyznałaś miłość Zbyszkowi. Uśmiechnęłaś się delikatnie, przypominając sobie tamtą imprezę andrzejkową.

Głośna muzyka, dym, gwar. Aby usłyszeć drugą osobę trzeba było się nieźle namęczyć. Impreza była świetna. Wszyscy bawili się doskonale. Dałaś się skusić na kilka drinków oraz setek i takim oto sposobem cały świat Ci się kręcił, co w tamtym momencie wydawało Ci się bardzo zabawne. Śmiałaś się cały czas. Tańczyłaś już praktycznie z każdym siatkarzem jaki był na sali. Oprócz Niego. Znalazłaś Go, jak stał pod ścianą i obserwował parkiet. Był dziwnie zamyślony. Jego zielone tęczówki zawsze zwalały Cię z nóg i musiałaś się nieźle maskować, żeby nie zauważył Twojego dziwnego zachowania. Podeszłaś do atakującego z wielkim uśmiechem na twarzy, co było normalne u Ciebie tego wieczora. Przegryzłaś dolną wargę. Bartman wyglądał jeszcze bardziej przystojnie, niż zwykle. Szara koszula idealnie prezentowała się na Jego umięśnionym torsie. Włosy w lekkim nieładzie dodawały mu tylko uroku.
 - A Ty, przystojniaku, co tu tak sam stoisz? – zagadałaś, śmiejąc się.
 - Patrzę sobie – wzruszył ramionami, a potem spojrzał na Ciebie rozbawiony, widząc do jakiego stanu doprowadził Cię alkohol. – A Ty przypadkiem nie za dużo wypiłaś, Majeczko?
 - Może tak odrobineczkę – pokazałaś odległość między kciukiem, a palcem wskazującym.
 - Chyba dość sporą odrobineczkę – pokręcił z głową z politowaniem.
 - Ej, Zbysiu, Zbysiu – próbowałaś zrobić taką samą minę co On, ale Ci to nie wychodziło. Wywołało to rozbawienie na twarzy siatkarza. – Zatańcz ze mną!
Klasnęłaś w dłonie i obróciłaś się wokół własnej osi. Siatkarski refleks bruneta uchronił Cię od bardzo bliskiego kontaktu z podłogą. Zaśmiałaś się.
 - Uratowałeś mnie – stwierdziłaś roześmiana.
 - Można tak to ująć – uśmiechnął się. Cały czas trzymał Cię w pasie, żebyś się nie wywróciła.
 - Dzięki Ci, o cny rycerzu – chciałaś udawać jakąś księżniczkę z filmu o średniowieczu, ale marnie Ci to wychodziło. – Należy Ci się nagroda!
 - A jaka? – zaciekawił się.
 - No wiesz, dawniej rycerz dostawał w nagrodę rękę królewny. Tylko mamy problem, bo ja nie jestem królewną – wykrzywiłaś usta w podkówkę.
 - Jak dla mnie jesteś prawdziwą księżniczką – wyszeptał Ci wprost do ucha, a Ciebie przeszedł przyjemny dreszcz. Spojrzałaś w Jego tęczówki.
 - Więc ja Ci zdradzę taki sekret, rycerzu – zachichotałaś.
 - Zamieniam się w słuch – nadstawił ucho, a Ty stanęłaś na palcach, aby Mu do niego coś powiedzieć.
 - Kocham Cię, Zibi.
Popatrzył na ciebie zdziwiony.
 - Jesteś pijana, Majka – pokręcił głową.
 - Może i jestem, ale jestem też szczera – znowu popatrzyłaś w Jego oczy.
 - Więc ja Ci też zdradzę sekret – uśmiechnął się. – Też Cię kocham.



__________________________

Z racji, że zobaczymy się tu dopiero za tydzień , to życzę Wam radosnych Świąt Wielkanocnych! :*
Pozdrawiam ;*


KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

piątek, 18 marca 2016

Rozdział 1

Wstajesz i jak co rano kierujesz swoje kroki do łazienki. Spoglądasz na odbicie w lustrze i jak zawsze widzisz tą samą twarz. Nienawidzisz Jej najbardziej na świecie, ale niestety musisz z nią żyć. Wzdychasz i wykonujesz poranną toaletę. Narzucasz na siebie coś, co akurat było pod ręką (link). Był początek września, a temperatura na zewnątrz była dość wysoka, jak na ten miesiąc. Spakowałaś najpotrzebniejsze rzeczy do torby, zjadłaś śniadanie i wyszłaś z małego mieszkania. Wsiadłaś w autobus i skasowałaś bilet. Od kilku miesięcy odkładałaś pieniądze na samochód. Dochodziły jeszcze oszczędności, które Ci zostały po odwołaniu ślubu. Jeszcze chwila  i skończysz przemieszczanie się publicznym transportem, którego tak nie znosisz. Wysiadłaś na przystanku, który znajdował się przed samą halą Energią. Westchnęłaś głęboko. Bałaś się tego dnia odkąd dowiedziałaś się pewnej rzeczy. To dziś miał dołączyć do klubu nowy zawodnik. Dowiedziałaś się tego po meczu w Łodzi i nie potrafiłaś normalnie funkcjonować. Znowu los postawił Was na swojej drodze. Nie mogłaś rzucić pracy marzeń i znowu uciec. Musiałaś się z tym zmierzyć, choć wiedziałaś, że łatwo nie będzie, a Twoje serce zamiast się goić będzie się bardziej łamało.
Idąc do swojego małego królestwa napotkałaś kilku siatkarzy, którzy wychodzili z szatni. Przywitali Cię promiennymi uśmiechami, które Ty odwzajemniłaś. Przez to ostatnie pół roku zdążyłaś do perfekcji opanować sztukę udawania szczęśliwej i radosnej. Wszyscy myśleli, że jesteś wiecznie uśmiechnięta i wesoła. Szkoda, że prawda była zupełnie inna.
Weszłaś do gabinetu i postawiłaś torebkę na biurku. Zaczęłaś sobie robić kawę, bo w domu nie zdążyłaś wypić. Na początku odwiedził Cię Wojtek, który dał Ci połowę kart do uzupełnienia. Tylu zawodników, że w pojedynkę nie dałby rady, a to przecież nie było trudne.
W końcu zakończył się trening. Byłaś cała zdenerwowana, ale starałaś się tego nie pokazywać. Siatkarze wchodzili na krótki masaż po kolei. Za każdym razem, gdy otwierały się drzwi serce biło Ci szybciej. W końcu jednak stanęłaś twarzą w twarz z brunetem. Był ogromnie zaskoczony, że Cię widzi. Przełknęłaś ślinę.
 - Cześć, Zbyszek – powiedziałaś cicho.

Byłeś w takim szoku, że ciężko było Ci cokolwiek powiedzieć. Ta scena przypominała bardziej sen. Przychodzisz do fizjoterapeuty w nowym klubie i okazuje się, że jest nim Ona. Wiedziałeś, że ktoś Ją kiedyś doceni, bo jest dobra w tym, co robi. Nie sądziłeś jednak, że spotkacie się i będziecie razem pracować.
 - Pracujesz tu? – wydukałeś w końcu. Kiwnęła nieśmiało głową. Wyglądała na zagubioną. Nie była już tą pewną siebie dziewczyną, która tak dokładnie owinęła Cię wokół palca.
 - Wiem, że nie uśmiecha Ci się praca ze mną, ale zachowujmy się… normalnie – powiedziała. – Pracujemy razem, więc nie powinniśmy mieć złych stosunków.
Przytaknąłeś. Milcząc, położyłeś się na kozetce i dałeś się Jej masować. Przeszedł Cię przyjemny dreszcz, gdy Jej delikatne dłonie dotykały Twojego ciała. Pół roku tego nie czułeś i teraz dotarło do Ciebie, jak za tym tęskniłeś. Wiedziałeś jednak, że nie jest to już możliwe.
Te kilka minut przeleciało bardzo szybko. Cały ten czas wpatrywałeś się w Jej odbicie w lustrze, które wisiało naprzeciwko. Była bardzo skupiona i wykonywała starannie to, co do Niej należało. Niewiele się zmieniła. Trochę włosy Jej urosły, ale oprócz tego była dokładnie taka sama, jak pół roku temu. Jedynie Jej oczy były inne. Nie było w nich tych radosnych iskierek, które sprawiały, że wariowałeś. Teraz był w nich smutek. Byłeś strasznie ciekawy, dlaczego, ale przecież Jej nie spytasz. Wtedy zauważyłeś coś ważnego. Na Jej dłoni nie było obrączki. Ściągnęła do pracy? Ale po co? Czemu Jej nie nosi? Specjalnie to zrobiła? Nawet nie wie, ile wątpliwości zasiała w Twojej głowie.

Po skończonym masażu wstał i wyszedł, rzucając krótkie ‘cześć’. Odetchnęłaś. Pierwsze spotkanie mieliście za sobą. Tylko, co będzie dalej? Nikt nie mógł Ci na to pytanie odpowiedzieć. Czas pokaże. Spędziłaś w pracy jeszcze godzinę i ‘’obsłużyłaś’’ już wszystkich. Spakowałaś się więc i wyszłaś z hali. Nie spodziewałaś się, że On będzie na Ciebie czekał.
 - Porozmawiamy? – spytał.
 - O czym? – nerwowo poprawiłaś torebkę na swoim ramieniu.
 - Nie sądzisz, że należą mi się jakieś wyjaśnienia? – skrzyżował ręce na piersi. Westchnęłaś głęboko i spuściłaś wzrok.
 - Tutaj chcesz rozmawiać?
 - Możemy iść do jakiejś kawiarni – wzruszył ramionami. Poszliście zatem do Twojego ulubionego miejsca w Bełchatowie. Zamówiliście po kawie. Milczeliście. Nie wiedziałaś, czy masz zacząć i jak.
 - Więc? – spytał, przerywając w końcu krępującą ciszę.
 - Przepraszam, że Cię oszukałam i zamiast porozmawiać, to napisałam na kartce. Wiem, że mnie teraz nienawidzisz… - powoli zaczynały Cię piec oczy.
 - Chcę tylko wiedzieć, dlaczego ze mną nie porozmawiałaś?
 - Bałam się – szepnęłaś.
 - Zmieniłaś się – pokręcił głową. – Moja Maja nie bała się rozmawiać. Ale może ja Cię tak właściwie nie znałem?
 - Zbyszek – spojrzałaś na niego. – Wiem, że powinnam Ci powiedzieć, że mam narzeczonego, ale bałam się, że to wszystko zniszczy. Zdradziłam go świadomie. To była jedyna kwestia, w której zawsze byłam szczera: kochałam Cię.
Milczał przez chwilę. Zapewne zastanawiał się, co takiego mógłby Ci odpowiedzieć.
 - Gdybyś mnie naprawdę kochała, to byłabyś ze mną szczera – wbił w Ciebie wzrok. Bolało Cię to. Łzy zaczęły powoli spływać po Twoich policzkach.
 - Kochałam i nie chciałam Cię stracić. Dlatego nie powiedziałam Ci wszystkiego – otarłaś policzki, ale łzy ciekły dalej.
 - Nie chciałaś stracić? – prychnął. – Zostawiłaś mnie bez słowa i poszłaś sobie wziąć ślub z innym. To jest według Ciebie miłość?
 - Nie wzięłam z nim ślubu. Nie mogłabym być z kimś, kogo nie kocham – przyznałaś.
 - W takim razie trzeba było mi to wszystko wyjaśnić. Skoro postanowiłaś nie brać z nim ślubu, to czemu nie chciałaś być ze mną? Sorry, Majka, ale ja nic nie rozumiem – pokręcił głową. Nie dziwiłaś się Mu, że nic nie rozumie, bo sama do końca nie wiedziałaś
 - Nie potrafiłam i w sumie dalej nie potrafię spojrzeć Ci w oczy – spuściłaś głowę, a słone łzy zaczęły kapać, tworząc plamy na twoich spodniach. – Lepiej będzie, jak już pójdę.
Wstałaś z krzesła i wręcz wybiegłaś z budynku. Wybiegł jednak za Tobą, czego się nie spodziewałaś. Złapał Cię za rękę i zmusił do odwrócenia się. Nie widziałaś Go dokładnie, bo łzy zamazywały Ci obraz. Jego duże dłonie otarły Ci policzki. Byłaś zaskoczona Jego zachowaniem, a najbardziej tym, że Cię tak po prostu przytulił.
 - Przepraszam, Zibi – wyszeptałaś mu w koszulkę. – Nienawidzisz mnie teraz.
 - Nie potrafię Cię znienawidzić – przyznał.
 - A powinieneś – pociągnęłaś nosem.
 - Jeśli chcesz, to możemy zachowywać się tak, jak na początku. Zwykli znajomi po prostu.
 - Chcesz? – spojrzałaś na niego zdziwiona.
 - Więcej zaproponować Ci nie mogę.

Skinęłaś głową. Nie sądziłaś, że tak po prostu będzie chciał z Tobą rozmawiać i zachowywać się, jak gdyby nigdy nic. Bałaś się, ze Cię nienawidzi, bo pewnie wielu na Jego miejscu tak by właśnie zrobiło. Ale nie On. Twój Zbyszek nie był jak wszyscy. Był wyjątkowy. Podziwiałaś Go za to. 

__________________________


No to startujemy! Rozdziały będą pojawiać się co tydzień. Wiem, że krótkie, ale szczerze to takie dużo szybciej mi się pisze i może dlatego ostatnio tyle dla niego poświęciłam czasu ;) Mam nadzieję, że Wam to nie przeszkadza. Zapewne będziecie pytać, czemu Majka rozstała się ze Zbyszkiem, choc i tak chciała odwołać ślub, ale spokojnie, wszystko zostanie wyjaśnione. Chcę w tym opowiadaniu dużą rolę przyłożyć do psychiki bohaterów i pierwszy raz piszę bloga z perspektywy obojga, więc wybaczcie mi jakieś niedociągnięcia, bo dopiero się tego uczę :D
Pozdrawiam ;*

wtorek, 15 marca 2016

Prolog

Pół roku. To wtedy wszystko zniszczyłaś. Postanowiłaś tak po prostu uciec, nie mówiąc ani słowa. Staż w rzeszowskiej Resovii był dla Ciebie wielką szansą. Zgodziłaś się bez wahania. Zostawiłaś wszystko w Szczecinie i wyjechałaś na drugi koniec Polski. Tam zaczynałaś jakby od nowa. Nikt Cię nie znał, ale przyjęli cię ciepło. Pewien przystojny brunet nawet za ciepło. Od razu wpadł Ci w oko. Początkowo nie reagowałaś na Jego nieudolne czasem próby poderwania Cię. W końcu jednak zaczęłaś dostrzegać w Nim to ‘coś’. Spędzaliście razem coraz więcej czasu, poznając się bardziej. Dowiedziałaś się o Nim praktycznie wszystkiego. Wiedziałaś, jaki kolor lubi najbardziej, a nawet to, co woli jeść na śniadanie. Spędziliście razem noc. W sumie to nie jedną. Byliście razem. Początkowo wmawiałaś sobie, że Ty Go przecież nie oszukujesz, tylko po prostu nie powiedziałaś mu wszystkiego. Nie sądzisz, że tak ważnego faktu, jak narzeczony w Szczecinie nie trzeba mówić? Wpadłaś po uszy. W końcu zaczęły Cię dręczyć wyrzuty sumienia. Czułaś się coraz gorzej. Siatkarz próbował poprawić Twój humor. Pytał, co się dzieje, a Ty zbywałaś go bólami głowy, czy masą papierkowej roboty, którą najczęściej właśnie Ty musiałaś odwalać, jako stażystka. Wierzył Ci. Ufał. W końcu nadszedł koniec stażu. Nie rozmawialiście o przyszłości. Dla Niego jasne było to, że zostaniesz w Rzeszowie i będziecie razem. Nie powiedziałaś mu o swoich planach. Postanowiłaś stchórzyć. Spędziłaś z nim cudowny wieczór i noc. Był nieświadomy, że to Wasze pożegnanie. Nad ranem, gdy On jeszcze smacznie spał zostawiłaś Mu na stoliku kartkę, którą przygotowaną miałaś od kilku dni. Tam napisałaś wszystko, czego nie miałaś odwagi wyznać Mu prosto w oczy. Zdążyłaś Go bardzo pokochać, ale wiedziałaś, że nie możesz z Nim być. Spakowałaś swoje rzeczy i wyjechałaś, zmieniając wcześniej numer żeby nikt przypadkiem do Ciebie nie zadzwonił. W Szczecinie miałaś załatwić ostatnią ważną sprawę. Umówiłaś się na spotkanie z Jackiem. Zauważyłaś zmianę w jego zachowaniu. Kontaktowaliście się rzadko. Myślałaś, że bardzo się ucieszy z Twojego powrotu. To jednak ułatwiło Ci przyznanie się do zdrady i odwołania waszego ślubu. Nie spodziewałaś się, że on powie, że również chciał to zrobić. Też Cię zdradził, ale spłynęła po Tobie ta wiadomość jak po maśle. Nawzajem życzyliście sobie szczęścia w dalszym życiu. Wasze uczucie wygasło i wspólnie podjęliście najsłuszniejszą decyzję. Szybko uporaliście się z wszystkimi sprawami dotyczącymi odwołania ślubu. Rodzina nie była zachwycona. Próbowała was jeszcze jakoś przekonać do zmiany decyzji, ale nie udało im się. Po co mieliście żyć w jakimś nieistniejącym związku, skoro serce każdego z was należało do innych osób? Zazdrościłaś Jackowi tylko tego, że on ze swoją Moniką mógł być i od początku był z nią szczery. Nie zataił przed nią faktu, iż był zaręczony. Teraz Ty żałowałaś, że od początku nie powiedziałaś tego Zbyszkowi. Mądry Polak po szkodzie, jak to mawiają. Ponownie się spakowałaś i wyjechałaś. Teraz miałaś zacząć nowe życie w Bełchatowie, gdzie dostałaś wymarzoną pracę. Tylko, czy wytrzymasz ten ból, jaki będzie czuło Twoje serce na każdą wzmiankę o Nim? Sama jednak sobie taki los zgotowałaś.


Pół roku. Tyle czasu, a Ty wciąż nie potrafisz pogodzić się z Jej odejściem. Obudziłeś się pewnego dnia, który z pięknego snu przerodził się w koszmar. Nie było Jej. Wyjechała. Zostawiła Cię samego z mętlikiem w głowie. Czytałeś list, który Ci zostawiła setki razy i do dziś nie możesz pojąć, dlaczego to zrobiła. Rozkochała, była z Tobą, a potem okazało się, że ma narzeczonego i Cię przeprasza. W dodatku na koniec napisała, że Cię kocha. Gdyby kochała, to by była z Tobą szczera. Zrozumiałbyś, że ma narzeczonego, gdyby powiedziała Ci na początku. Gdyby Cię kochała, to by go zostawiła. Nie napisała, że do niego wraca, ale przecież każdy by się tego domyślił. W pierwszej chwili chciałeś za Nią jechać. Byłeś załamany. Z drugiej jednak strony rosła w Tobie wściekłość. Bardzo chciałeś Ją znienawidzić za to, co zrobiła. Nie mogłeś jednak. Dlaczego? Bo cholernie Ją kochałeś i dalej kochasz. Próbowałeś się mimo wszystko z Nią jakoś skontaktować. Najwidoczniej zmieniła numer. Po miesiącu odpuściłeś. Skupiłeś się na treningach. Teraz tylko siatkówka Ci pozostała. Myślałeś, że pozwoli Ci ona zagoić złamane serce. Niestety szło to bardzo opornie i wręcz nie widać było skutków. Trener był pod wrażeniem Twojego wzrostu formy. Przynajmniej jeden pozytyw tej sytuacji. Wciąż jednak za Nią tęskniłeś. Znaliście się zaledwie kilka miesięcy, ale byłeś pewny, że to ta jedyna. Planowałeś z Nią przyszłość. Śmiała się z ilości dzieci, które chciałeś mieć. Okłamywała Cię w żywe oczy. Nie potrafiłeś Jej tego wybaczyć, ale wciąż Ją kochałeś. Miłość nie przechodzi od razu, a Ty powoli martwiłeś się, że ona nigdy nie minie.


Liga Światowa 2013. Postanowiłaś się przełamać i iść na mecz. Mieszkałaś już jakiś czas niedaleko tego miasta, więc musiałaś z tego skorzystać. Ubrałaś reprezentacyjną koszulkę, którą kupiłaś niedawno. Impulsem było to, jaki numer na niej widniał. Gdyby On to zobaczył, to zapewne parsknąłby śmiechem. Miałaś nadzieję, że Cię nie ujrzy. Sprzyjał Ci fakt, że hala nie była mała i wśród tych tysięcy ludzi musiałby być naprawdę świetnym obserwatorem żeby Cię zauważyć. Niestety jak zwykle nie poszło po Twojej myśli.

Spojrzałaś na Niego.
Spojrzałeś na Nią.

Przeszył Was dziwny dreszcz.
Tęsknota?
Ból?

Odwróciłaś wzrok.
Odwróciłeś wzrok.

Przymknęłaś oczy i pozwoliłaś pojedynczej łzie spłynąć po Twoim policzku. Nie sądziłaś, że przez jedno spotkanie Twoje serce rozsypie się na miliony kawałeczków. Ale to Ty byłaś temu winna. Ty wszystko zniszczyłaś. Nie mogłaś nikogo obwiniać poza sobą.


Przymknąłeś oczy. Przyszła na mecz. W dodatku miała na sobie koszulkę z Twoim numerkiem i nazwiskiem. Tylko dlaczego? Chciała się z Ciebie pośmiać? Nie. Pokręciłeś głową. Wyglądała jakby Ją to bolało. Czemu nie była szczęśliwa? Tyle pytań, tak mało odpowiedzi. A Ty nie znosiłeś pytań bez odpowiedzi.


___________________

Witam na mojej nowej historii! Jak widzicie już w prologu jest to trochę inny styl, niż do tej pory u mnie. Opowiadanie również będzie inne, krótsze. W planie miałam 10 rozdziałów, ale aktualnie jestem przy 12 i zbliżam się do końca. Mam ostatnio tyle pomysłów na tego bloga, że chyba dlatego brak weny na historię Melki. Mam nadzieję, że wam się spodoba to opowiadanie i dajcie znać jakie są wasze odczucia po prologu ;)
Pozdrawiam ;*