piątek, 20 maja 2016

Rozdział 10

Pół nocy nie mogłaś zasnąć. Przewracałaś się z boku na bok. Szukałaś idealnej pozycji żeby wreszcie oddać się w ramiona Morfeusza, lecz na próżno. Pewien przystojny i wysoki brunet zawładnął Twoimi myślami na tyle, że nie mogłaś spać. Ciągle wspominałaś ten drobny gest, który wywołał w Tobie tyle pozytywnych uczuć. Było Ci bardzo miło z myślą, że Zbyszek się o Ciebie martwi. Bo jak inaczej mogłaś określić Jego pożegnanie? Oczywiście od razu po powrocie do mieszkania wysłałaś mu wiadomość z informacją, że dotarłaś do celu. Odpisał, że teraz może spokojnie iść spać i życzył Ci miłej nocy. Niestety to wywołało w Tobie tyle dziwnej euforii, że nie mogłaś zmrużyć oka. Czułaś się trochę jak zakochana nastolatka, która przeżywa swoją pierwszą miłość. Rzeczywistość była jednak inna. Byłaś już dorosłą kobietą. Miałaś te 25 lat, więc powinnaś zachowywać się dojrzale i odpowiedzialnie. Serce jednak dyktowało Ci co innego. Dlatego właśnie popełniałaś w życiu tyle błędów. W tym ten jeden – najważniejszy błąd. Żałowałaś go każdego dnia. Nie mogłam patrzeć na swoje odbicie w lustrze. Widziałaś w nim osobę, która zniszczyła Twoje życie. Sama je sobie zniszczyłaś. Kiedy już wszystkie jego elementy były idealnie poukładane, to postanowiłaś tą układankę zburzyć. Poddałaś się emocjom, bo Twoje serce wyrywało się do zielonookiego bruneta z cyfrą 9 na plecach. Nie żałowałaś, że to zrobiłaś, że poddałaś się temu uczuciu. Żałowałaś tego, że byłaś zwykłym tchórzem i nie potrafiłaś przyznać się do prawdy. Jednak teraz los daje Ci drugą szansę, abyś wszystko mogła naprawić. Dlatego musiałaś być rozważna. Nie mogłaś zbytnio ulegać emocjom. Chciałaś odzyskać to szczęście, które miałaś przy Zbyszku. Wierzyłaś, że z czasem Wasze stosunki wrócą na miłosne tory. Bałaś się jedynie, że ten czas będzie trwał zbyt długo…

Dźwięk budzika nieznośnie dudnił Ci w głowie. Leniwie podniosłaś powieki i sięgnęłaś po telefon. Wyłączyłaś alarm i westchnęłaś. Nie wyspałaś się ani trochę. Czułaś, że jesteś bardziej zmęczona, niż zregenerowana. Niechętnie wstałaś z łóżka. Prysznic odrobinę Cię pobudził, na tyle abyś mogła jakoś funkcjonować o tej 6 rano. W szlafroku zawędrowałaś do kuchni. Zaparzyłaś sobie kawę, która miała Cię obudzić do końca. Po skonsumowaniu śniadania odłożyłaś naczynia do zmywarki i poszłaś się ubrać. Postawiłaś na coś wygodnego, bo czekały Cię ponad 3 godziny w autobusie. Ubrałaś się (link), a następnie zrobiłaś delikatny makijaż. Nie lubiłaś się mocno malować. Dopakowałaś kosmetyczkę i włożyłaś ją do małej walizeczki. Mieliście wrócić następnego dnia, więc spakowałaś trochę rzeczy.
Punktualnie o 7 zjawiłaś się pod Energią, gdzie było już większość siatkarzy i członków sztabu szkoleniowego. Przywitałaś się ze wszystkimi. W tym momencie podjechał również autokar Skry i wszyscy zaczęli wpakowywać swoje bagaże do bagażnika umiejscowionego na środku pojazdu. Nagle zauważyłaś, że ktoś bierze Twoją walizkę i wkłada ją za Ciebie. Oczywiście od razu poznałaś tego osobnika i uśmiechnęłaś się ciepło.
 - Dzięki – powiedziałaś.
 - Drobiazg – puścił Ci oczko. Razem, ale w ciszy skierowaliście się do wejścia autobusu. Przepuścił Cię w drzwiach. Zajęłaś miejsce na środku, które zwykle zajmowałaś. Od razu włożyłaś słuchawki w uszy i oparłaś głowę o szybę. Uznałaś, że skoro nie mogłaś spać w nocy, to może choć teraz będzie Ci to dane. Takim oto sposobem przespałaś praktycznie całą drogę do stolicy.

Usiadłeś w miejscu, w którym miałeś idealny widok na śpiącą Majkę. Oczywiście, gdy Kłos o to do Ciebie zagadał, to zaprzeczyłeś, twierdząc, że ot tak sobie tam usiadłeś. Akurat kogo, jak kogo, ale jego nie musiałeś oszukiwać, bo i tak Ci nie uwierzył. Usadowił się za Tobą. Denerwowało Cię jego gadanie nad Twoich uchem, więc zrobiłeś to, co Maja – włożyłeś słuchawki w uszy i poszedłeś spać. Kiedy się obudziłeś, to byliście już w Warszawie. Większość siatkarzy także drzemała. Usiadłeś sobie trochę bokiem i wpatrywałeś w Maję. Uśmiechnąłeś się pod nosem. Lubiłeś patrzeć, gdy śpi. Pamiętałeś jeszcze, kiedy nie raz spała wtulona w Twój bok w Twoim mieszkaniu w Rzeszowie. Gdy budziłeś się wcześniej, to obserwowałeś jak uśmiecha się przez sen. Wiedziałeś, że była wtedy szczęśliwa. Gdy chciałeś wyjść z łóżka, to podświadomie bardziej się w Ciebie wtulała. Tak jakby bała się, że znikniesz. Głaskałeś ją wtedy po głowie i czule całowałeś w czoło. Lubiłeś też budzić ją delikatnym pocałunkiem. Zawsze powtarzała wtedy, że czuje się przy Tobie jak w niebie. Mimo wszystko lubiłeś wracać do tych wspomnieć, bo ta drobna szatynka sprawiała, że byłeś najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Jeszcze żadna kobieta nie zawładnęła Twoim sercem tak bardzo, jak właśnie Dębiec. Sam nie wiedziałeś, co Ona miała w sobie takiego, co sprawia, że tak za Nią szalejesz. Dla innych była zwykłą, szarą myszką, niezbyt wyróżniającą się z tłumu. A dla Ciebie? Dla Ciebie była kobietą życia i wiedziałeś, że mógłbyś zrobić dla Niej wszystko. Póki co chciałeś jednak na nowo Jej zaufać tak, jak dawniej. Autokar się zatrzymał. Siatkarze powoli zaczęli opuszczać swoje miejsca, a Ona dalej spała. Podszedłeś do Niej i delikatnie Ją szturchnąłeś. Otworzyła oczy i wyprostowała. Słuchawki wypadły Jej z uszu. Chyba jeszcze nie do końca ogarniała, co się dzieje.
 - Pobudka śpiąca królewno – zaśmiałaś się. – Jesteśmy na miejscu.
 - Dzięki – odparła i odwzajemniła Twój uśmiech. Puściłeś Jej tylko oczko i ruszyłeś do wyjścia. Postanowiłeś, że wyciągniesz Jej walizkę, bo Ona się przez to stado siatkarzy nie przeciśnie szybko.
 - Zbychu, jaki Ty kulturalny – zaśmiał się Karol, widząc, że stoisz z dwoma bagażami.
 - Cicho bądź – uśmiechnąłeś się tylko.

Pierwszym Waszym przystankiem był hotel, w którym się zameldowaliście. Mogliście też się odświeżyć po podróży i zostawić swoje rzeczy. Po około godzinie znów wszyscy weszliście do autobusu i ruszyliście na warszawski Torwar. Siatkarze odbyli tylko godzinny rozruch. Było jednak widać, że są przygotowani do meczu. Warszawa nie była takim prostym terenem i zdarzało się nie jednej drużynie polec. Wierzyłaś jednak, że Skrzaty dadzą radę pokonać Politechnikę. Pod wodzą Falascy znów wracali na szczyt.
Tak jak obstawiałaś, mecz skończył się zwycięsko dla gości. O dziwo poszło lepiej, niż się spodziewali. Szybkie 3:0, więc już na 20 byliście w hotelu. Zjadłaś kolację w towarzystwie Zbyszka, Karola i Andrzeja. Zdziwiło Cię, że zajęli Ci miejsce, ale nie ukrywałaś, że Ci to odpowiadało.
 - Co powiecie na spacer po Warszawie? – rzucił Karol. Spojrzeliście na Niego zaciekawieni.
 - Jestem za, stęskniłem się za stolicą – przytaknął mu Wrona.
 - Ale Wy też idziecie żebyśmy nie wyszli na gejów – Kłos wymierzył w Was widelcem. Zaśmiałaś się, kręcąc głową.
 - Nie wiem, czy moja psychika nie ucierpi na spacerze z Wami – przyznałaś.
 - Już i tak ucierpiała podczas pracy, więc postanowione, idziesz z Nami – wyszczerzył się.
 - To ja też pójdę, nie będę tu sam siedział i się nudził – uśmiechnął się Zibi. Na Jego odpowiedzi najbardziej Ci zależało. Myśląc o tym spacerze wspominałaś mecz Resovii na wyjeździe, gdy Zbyszek również wziął Cię na nocny spacer po stolicy. Jednak były dwie zasadnicze różnice. Wtedy nie było z Wami nikogo innego, no i przede wszystkim byliście wtedy Razem. Mimo to i tak się cieszyłaś na taką jakby powtórkę z rozrywki.

Będąc w swoim pokoju zastanawiałaś się, czy się przebrać. Miałaś na sobie koszulkę Resovii i czerwoną spódniczkę, która bardzo fajnie z tym wyglądała, gdy koszulkę włożyło się do środka. Uznałaś, że założysz na to sweterek i kurtkę, i powinno być Ci ciepło. Zaczął się listopad, więc wieczory były zimne. Uznałaś jednak, że daleko nie pójdziecie. Po chwili usłyszałaś pukanie, więc wzięłaś torebkę i wyszłaś z pokoju. Na korytarzu czekali już na Ciebie siatkarze.

_______________________

Na Memoriale 3 miejsce, co mnie osobiście cieszy, bo jak pokazuje historia tego turnieju, to kiedy go wygrywamy nie idzie nam na wielkiej imprezie w sezonie. Tak jak np w tamtym roku. Wygrany Memoriał i 3 miejsce w PŚ, które nie dało nam awansu i porażka w ćwierćfinale ME... Więc teraz czekamy na najważniejszy póki co turniej, czyli #misjaTokio!
Pozdrawiam ;*

6 komentarzy:

  1. Zakochana Maja ♥ Jak suooodko oo jeej ♥.♥ No tak mi się podoba ^^
    Czekam na kolejny ;)
    Pozdrawiam Toś ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałabym zobaczyć minę Zbyszka gdy zobaczy Majkę w sukience.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciągnie ich do siebie, co do tego nie ma żadnych wątpliwości, ale nadal czegoś brakuje, by wykonać ten jeden, decydujący krok. Prawdopodobnie oboje kierują się ostrożnością, może obawą przed tym, że "wchodzenie drugi raz do tej samej rzeki" może okazać się chybionym pomysłem? No cóż, poczekamy, zobaczymy jak rozwinie się sytuacja :)
    A co do Memoriału, to mam nadzieję, że i w tym roku zadziała reguła: brak zwycięstwa w Memoriale=udany start na imprezie docelowej, aczkolwiek przyznam, że przed turniejem w Tokio jakoś nie jestem w szampańskim nastroju. Trochę martwi mnie to, że momentami bombardujemy rywali w każdym elemencie, by niedługo potem bezradnie obserwować jak zabierają nam kolejne punkty...
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na nowość na http://znikamy.blogspot.com/
    :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Każdy kolejny rozdział jest tylko dowodem na to że Zbyszka i Maję do siebie ciągnie. Aż mi głupio pisać w każdym komentarzu to samo. Karol mnie rozbawia swoimi dwuznacznymi uwagami, widać, że cały czas przypomina Zbyszkowi, że powinien związać się z Mają. I ewidentnie probuje ich swatać, ciekawe czy na tym spacerze Karol nie zaginie w akcji razem z Wroną xD

    OdpowiedzUsuń