- Karol? –
zdziwiłeś się, otwierając drzwi od swojego mieszkania. – Ty w sobotę u mnie?
- Można ująć, że
zostałem słomianym wdowcem – skrzywił się. – Przygarniesz mnie? Mam piwko!
- Jak masz piwo,
to mogę Cię przygarnąć – zaśmiałeś się i wpuściłeś przyjaciela do środka.
Środkowy skierował się do salonu, a Ty do kuchni aby przynieść 2 kufle na ten
złocisty napój z białą pianką. Rozlaliście zawartość puszek do nich.
- To gdzie ta
Twoja Ola wyfrunęła? – zagadałeś, biorąc łyka piwa.
- Na zakupy. Olała
moje towarzystwo dla kogoś innego – udawał załamanego. Pokręciłeś głową z
lekkim śmiechem.
- Kobieta w
galerii to cały dzień wolnego, powinieneś się cieszyć – stwierdziłeś.
- Cieszę, ale mam
też ciekawą informację dla Ciebie – przyznał. Spojrzałeś na niego z
zaciekawieniem.
- Jaką?
- Towarzyszy jej
Maja. Twoja Maja.
- Maja? Od kiedy
one się kumplują? – zdziwiłeś się.
- Nie wiem, ale
jak one dwie się dogadają, to mamy przejebane stary – zaśmiał się.
- A co ja mam do
tego? – uśmiechnąłeś się. – Ciekawe jaką Majka kupi sukienkę.
- Skąd wiesz co
ona kupuje?
Zorientowałeś się w tym momencie, że Twój przyjaciel
jeszcze nic nie wie o weselu, na które idziesz z byłą dziewczyną. O weselu Jej
niedoszłego męża. Dzień świra, czyż nie? Brzmiało to dosyć dziwnie i zapewne
każdy by się zdziwił. Opowiedziałeś więc Kłosowi o sytuacji, w której Cię
zaprosiła. Uśmiechnąłeś się pod nosem, przypominając sobie Jej nieśmiały wzrok.
Z jednej strony Cię zaskoczyła, ale z drugiej bez wahania się zgodziłeś.
Dopiero po czasie zacząłeś myśleć, że to będzie dziwna sytuacja. W końcu tam
będzie Jej były narzeczony, którego z Tobą zdradziła, nic Ci o tym nie mówiąc i
jego cała rodzina, która zapewne zna Maję doskonale. Wiedziałeś, że będziesz
czuć się tam dziwnie, tak obco. Ale z drugiej strony Majce też będzie głupio.
Zgodziła się tylko ze względu na sympatię do młodej pary. Nie wiedziałeś jakie
będziesz miał odczucia, widząc tego, którego przez pół roku zdążyłeś
znienawidzić. Codziennie sobie powtarzałeś, że to on Ci Ją zabrał, lecz prawda
okazała się być inna. Czy dasz radę sobie z tym poradzić? Chyba ogarnęły Tobą
wątpliwości.
- Tylko żebyś nie
padł, jak się Majka wystroi – zaśmiał się Kłos, wyrywając Cię z Twoich
rozmyślań.
- Mam inne obawy –
westchnąłeś i upiłeś na raz pół kufla.
- Boisz się
spotkać tego Jej byłego? – zapytał dla pewności.
- Też. Wiesz, do
niedawna myślałem, że są razem, że mi Ją zabrał. A teraz? Idę na jego wesele z,
na szczęście, inną kobietą. Zdecydowanie dziwna sytuacja…
- Wy oboje w ogóle
dziwni jesteście – przewrócił oczami.
- Czemu?
- Bo się kochacie
i robicie problemy? – spytał, ale bardziej twierdzącym tonem, tak jakby to była
najbardziej oczywista rzecz na świecie.
- Dobrze wiesz jak
jest…
- No i? – przerwał
Ci. – Zibi, ja wiem co Ona Ci zrobiła, ale swoje już odpokutowała. Myślisz, że
Jej było łatwo? Cierpiała tak samo jak Ty.
- A czy to moja
wina? – oburzyłeś się. Karol zachowywał się tak, jakbyś to Ty kazał Jej Ciebie
oszukać. Przynajmniej tak to w tamtym momencie odebrałeś.
- Jejku, źle mnie
zrozumiałeś – wywrócił oczami. – Chodzi mi o to, że Ona już chyba swoje
odpokutowała. Widać, że Jej na Tobie zależy. Gdyby tak nie było, to
opiekowałaby się Tobą przez ten tydzień, jak miałeś kontuzję? Poza tym cała
drużyna już zauważyła, jak Wy na siebie patrzycie.
- No w sumie coś w
tym jest – przyznałeś po chwili namysłu. – Ale ja dalej mam jakieś opory.
- Zależy Ci na
Niej?
- Zależy. Kocham
Ją nadal, a nawet chyba mocniej, niż gdy byliśmy razem – westchnąłeś. Oparłeś
głowę o oparcie kanapy i zamknąłeś oczy. Automatycznie w myślach pokazała Ci
się Maja, uśmiechając się w ten swój wyjątkowy sposób. Wyjątkowy dla Ciebie.
Wpadłeś po uszy, Bartman.
Znalezienie butów i dodatków było już o wiele prostsze,
niż znalezienie sukienki. Koło 21 byłyście już w Bełchatowie. Zawiozłaś blondynkę
pod jej blok i podziękowałaś za pomoc. Byłaś jej bardzo wdzięczna. Nie dość, że
Ci pomogła znaleźć wymarzoną sukienkę, to jeszcze zostanie Twoją wizażystką,
abyś wyglądała pięknie za te 3 tygodnie. W dodatku wysłuchała Cię i w pewnym
sensie poczułaś dzięki temu ulgę. Coś chyba jednak jest w tym, że człowiek
lepiej się czuje, gdy się komuś wygada.
- Nie ma sprawy –
zaśmiała się. – Drobiazg. Ale pamiętaj! Masz uważać na paznokcie. Muszą być
ładne i długie, bo inaczej ja nic z nimi nie wskóram.
- Tak jest,
kapitanie – zasalutowałaś jej ze śmiechem.
- Oho, mojego Karola gdzieś wywiało, bo auta nie ma – stwierdziła, patrząc w kierunku pustego
miejsca parkingowego. – O wilku mowa.
Kiedy blondynka to mówiła, to rozdzwonił się jej telefon.
Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie środkowego. Odebrała natychmiast i
westchnęła, słysząc co jej ukochany ma do powiedzenia.
- Yhym, zaraz
przyjadę – odparła i się rozłączyła. Pokręciła głową, chowając telefon do
torebki.
- Coś się stało? –
zmartwiłaś się.
- Nie, ale Karol
nie ma mózgu.
Parsknęłaś śmiechem, słysząc jak miło Ola wypowiada się o
swoim ukochanym.
- No a nie? Kto
inny pojechałby do kumpla samochodem, wiedząc, że będzie pił? I oczywiście jak
trwoga, to do Olki!
- Podrzucić Cię? –
uśmiechnęłaś się.
- Nie no, nie chcę
Cię… albo tak – wyszczerzyła się. Spojrzałaś zdziwiona jej nagłą zmianą
zdania.
- Okej, to gdzie
jechać?
- Doskonale znasz
ten adres – uśmiechnęła się szeroko, więc od razu wiedziałaś u jakiego kolegi
jest Kłos. Westchnęłaś, bo nieświadomie się w to wpakowałaś. Chciałaś się
zobaczyć ze Zbyszkiem. Uwielbiałaś Jego towarzystwo i cieszyłaś się na każdą
chwilę rozmowy z Nim. Jednak jakaś część Ciebie mówiła, że nie powinnaś tak
często się z Nim widywać, bo powoli wbijasz sobie sama szpilki w serce. Widzisz
Go, ale nie możesz mieć, mimo, że bardzo chcesz. Miłość jest cholernie
skomplikowana.
Wypiliście po 2 piwa, więc niewiele. Nie mogliście sobie
pozwolić na więcej, bo następnego dnia czekał na was mecz wyjazdowy. Twój
przyjaciel zadzwonił po swoją dziewczynę, która chyba nie była zadowolona, że
musi jechać po swojego ukochanego, bo ten nie pomyślał, że nie będzie mógł
wrócić swoim samochodem z racji wypitego alkoholu. Czasami zastanawiasz się,
gdzie on ma głowę? Z drugiej strony wiedziałeś, że przynajmniej się trochę
pośmiejesz, kiedy Ola nie będzie szczędzić swojemu chłopakowi przy Tobie, a on
się będzie tłumaczył. Lubiłeś patrzeć na takie sytuacje.
Usłyszałeś dzwonek do drzwi, więc poszedłeś otworzyć. Nie
patrzyłeś przez wizjer, bo wiedziałeś kto jest Twoim gościem. Mimo to widok,
który zastałeś Cię zaskoczył. Poczułeś znów to ciepło rozlewające się po całym
Twoim ciele i mimowolnie się uśmiechnąłeś.
- Cześć,
dziewczyny – zacząłeś. Odpowiedziały Ci z uśmiechem i weszły do środka.
- Gdzie ta moja
lama? – zapytała blondynka na wstępie.
- Oleńko moja
kochana! Jak miło Cię widzieć! – w korytarzu znalazł się środkowy. Przytulił
swoją dziewczynę i cmoknął się siarczyście w policzek. Ona natomiast
spiorunowała go wzrokiem, na co się cicho zaśmiałeś. Zauważyłeś kątem oka, że
Maję też to rozbawiło. Wydawało Ci się jednak, że jest jakaś dziwnie spięta.
Ciekawiło Cię dlaczego. Spojrzałeś na Nią i uśmiechnąłeś się ciepło.
- Dlaczego ja
jedyna w tym związku potrafię używać swojego mózgu? – zaczęła blondynka,
chwytając się pod boki.
- No bo ja to piwo
to tak spontanicznie kupiłem i no wiesz.. – Kłos nieudolnie się tłumaczył,
nerwowo drapiąc po karku.
- Jasne, już ja
znam te Twoje spontanicznie – prychnęła. – A co byś zrobił, gdybym była
bardziej zła i nie przyjechała?
- Poszedłbym z
buta, wymuszając na Tobie wyrzuty sumienia – wyszczerzył się.
- Jaki pewny
siebie – zmrużyła oczy. – Kluczyki.
Wyciagnęła dłoń przed siebie, a siatkarz wyciągnął owy
przedmiot z tylnej kieszeni swoich jeansów.
- Dziękuję. Teraz
sobie wracasz z buta, kochanie – usmiechnęła się uroczo i odwróciła napięcie.
- Co? Ale Oluś!
- Na razie, Zibi!
Pa Maja! – pożegnała się z Tobą.
- Pa, Olka. Miło
było Cię widzieć – zaśmiałeś się. Szatynka również pożegnała się z blondynką,
będąc rozbawioną.
- Ola czekaj! –
krzyknął spanikowany siatkarz, gdy dziwczyna wyszła z mieszkania. W pośpiechu
ubrał swoje buty. Wybiegł za ukochaną jak poparzony.
- Pa, Karol –
zaśmiałeś się, zamykając za nim drzwi.
Teraz zostałeś z Nią sam na sam. Nie wiadomo czemu
wydawała Ci się być jakoś dziwnie speszona. Przecież nie pierwszy raz była u
Ciebie w ostatnim czasie. A może tylko Ci się wydawało? Jesteś przewrażliwiony,
Bartman.
- Też się zbieram.
Właściwie miałam Ole tu tylko podrzucić, ale uznałam, że się chociaż przywitam
– oznajmiła, unosząc w góre prawy kącik ust.
- Może zostaniesz
na chwilę? Zrobię herbatę – zaproponowałeś.
- Lepiej nie –
pokręciła głową. – Jutro rano jedziemy do Warszawy i lepiej żebyś się wyspał.
- No niby tak –
podrapałeś się po karku. Miała rację, ale i tak chciałeś z Nią spędzić chwilę
czasu. Nie chciałeś Jej jednak zatrzymywać na siłę.
- To do jutra,
Zbyszek – powiedziała to, patrząc Ci w oczy. Wywołała tym przyspieszony rytm
Twojego serca. Nie mogłeś uwierzyć, że jakaś dziewczyna aż tak na Ciebie
działa, wywołując taki stan.
- Jedź ostrożnie i
napisz jak będziesz w domu – poprosiłeś i pocałowałeś delikatnie jej policzek.
Była noc i choć Bełchatów to spokojne miasto o tej porze, to wolałeś mieć
pewność, że dotarła do domu cała. Martwiłeś się o Nią, ale było to przecież
zrozumiałe.___________________
Nie wiem jak Wy, ale ja chcę wakacje juz teraz! Strasznie zmęczona ostatnio jestem...
Pozdrawiam ;*
świetny. Karol śmiesznie tłumaczył się Oli. :)
OdpowiedzUsuńTeeż chce wakacjee ! Umieram czasami na lekcjach ale dziś to już męczarnia...
OdpowiedzUsuńFajna sytuacja z Karolem :D Śmieszny rozdział i taki przejściowy. Myślałam w sumie, że może teraz coś między nimi sie zacznie na poważniej. Czekam na kolejne i weny życzę :* ;*
Całuje i zapraszam do mnie ;)
Toś♥
U mnie XI ;)
UsuńZapraszam na http://znikamy.blogspot.com/,gdzie właśnie rozpoczęła się podróż Meredith oraz Matta.
OdpowiedzUsuńZapraszam na prolog mojej nowej historii: http://seconda-possibilita.blogspot.com/2016/05/zwiastun.html <3
OdpowiedzUsuńI ja również bym chciała wakacje, a tu jeszcze sesję trzeba przeżyć :/
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że końcówka rozbudziła moje nadzieję na jakieś zbliżenie tej dwójki, ale chyba trzeba będzie uzbroić się w cierpliwość. Mam nadzieję, że Ola i Karol będą przemawiać im do rozumu na tyle skutecznie, że w końcu zrozumieją, iż powinni zostawić przeszłość daleko za sobą i rozpocząć wszystko od nowa.
Pozdrawiam :*
♡♡♡♡♡♡ to jest niesamowite ♡♡♡♡
OdpowiedzUsuńserio nie wiem co napisać...
Naprawdę nie robię tego specjalnie, że pojawiam się co drugi rozdział, a nie na każdym co tydzień...
OdpowiedzUsuńMiędzy Maja a Zbyszkiem jest chemia o której miło sie czyta. Widać jednak, że mimo wszystko czują się skrępowani w swoim towarzystwie. Ewidentnie brakuje tej rozmowy. A Ola z Karolem mnie też rozbawiali, chociaż trochę sie dziwię, że dziewczyna tak się wkurzyła o dwa piwa, przecież to nie jest jakiś wielki problem. No ale uznaję też, że duża część jej złości była udawana :D Aha, no i super, że blondynka pomoże Mai w przygotowaniach do wesela, wiem z doświadczenia, że to super przeżycie! :D