piątek, 8 kwietnia 2016

Rozdział 4

Siedziałeś w swoim mieszkaniu, ale strasznie Cię nosiło. Byłeś wściekły. Gdy zobaczyłeś, jak Majka przytula się z Jej eks to pomyślałeś, że są nadal w bardzo zażyłych stosunkach. Jakiś czas temu jednak próbowała wmówić Ci coś zupełnie innego. Z drugiej jednak strony mogłeś Jej choćby wysłuchać. Wyjątkowo w końcu chciała Ci coś wyjaśnić, a nie sobie uciec. Nie wiedziałeś, co ze sobą zrobić. Próbowałeś usiąść i odpocząć, bo strasznie bolała Cię ta noga, ale nie mogłeś usiedzieć na miejscu. Postanowiłeś zadzwonić do kumpla żeby przyszedł z czteropakiem. Myślałeś, że choć tak jakoś odreagujesz. Karol zjawił się w Twoim mieszkaniu kilkanaście minut później.
 - Co się dzieje, Zbychu? – zapytał od progu.
 - Znowu mnie okłamała – syknąłeś, a następnie popijając piwo, opowiadałeś środkowemu sytuację sprzed kilku godzin. Brunet wysłuchał Cię w skupieniu.
 - Wiesz, że to Ty zjebałeś? – spytał, gdy skończyłeś mówić. Spojrzałeś na niego zdezorientowany. – Kretynie, trzeba było Jej wysłuchać! Gdyby dalej była z tym swoim byłym, to siedziałaby w Bełchatowie, kawał drogi od niego? Myśl logicznie.
Faktycznie, przyznałeś w myślach koledze rację. Mimo wszystko czułeś swego rodzaju wyrzuty sumienia. Jednak nie miałeś zamiaru jechać teraz do Niej.
 - No i co ja mam teraz zrobić? – westchnąłeś.
 - Przeprosić Ją.
 - Że co? – zamrugałeś kilka razy.
 - To, co słyszysz – odparł pewnie brunet.
 - No chyba Cię pojebało – pokręciłeś głową. – Od razu wyjdzie, że jestem zazdrosny, czy coś..
 - Bo jesteś!
 - Ale Ona nie musi o tym wiedzieć – warknąłeś.
 - Swoim zachowaniem już Jej to udowodniłeś, kretynie – kumpel pokręcił głową. Westchnąłeś. Karol miał rację, musiałeś to przyznać – niestety niechętnie.
 - Ale nie przeproszę Jej, nie mam za co – powiedziałeś po chwili.
 - To chociaż pozwól się Jej wytłumaczyć.
 - Nie wiem, czy będzie na razie chciała – podrapałeś się po karku.
 - Nie zobaczysz, dopóki czegoś nie zrobisz.

Usiadłaś na kanapie w swoim salonie i schowałaś twarz w dłoniach. Nie chciałaś żeby tak wyszło. Wszystko wymykało Ci się spod kontroli. Kiedy myślałaś, że wszystko zmierza ku dobremu, bo Twoje stosunki ze Zbyszkiem się ociepliły, to znowu znalazłaś się w punkcie wyjścia. Nie miałaś pojęcia, że Zibi wszystko widzi. Znowu miał Cię za oszustkę. Pewnie pomyślał, że wciąż macie się ku sobie. Szkoda, że nie wie jaka jest prawda. Nie chciał Cię nawet wysłuchać, ale nie dziwiłaś mu się. W końcu sama zrobiłabyś identycznie. Niestety to Ty byłaś w tym gorszym położeniu. Musiałaś odnaleźć sposób, dzięki któremu ponownie Ci zaufa. Niestety do tego droga była cholernie długa i zapewne kręta. Po jednym kroku w przód, cofasz się o dwa. Tak daleko nie zajdziesz. Nie wiedziałaś tylko, co masz teraz zrobić? W dodatku to wesele Jacka… Obiecałaś przyjść. Samemu nie wypada i będziesz czuła się dziwnie. I tak, tak będzie, bo znasz większość rodziny swojego eks, a Twoja niedoszła teściowa Cię uwielbiała. Myślałaś przez moment, że może Zibi by się zgodził z Tobą pójść. Wyjaśniłabyś mu sytuację. Pewnie czułby się jeszcze gorzej niż Ty. Niestety potem wynikła taka sytuacja, jak wynikła i teraz siedzisz sama w mieszkaniu i gadasz do siebie w myślach.
 Wstałaś rano, myśląc co zrobić by przeżyć ten dzień. Bałaś się nienawistnego spojrzenia jakie zapewne będzie posyłał w Twoją stronę atakujący. Gdy dojechałaś na halę, to przypomniałaś sobie, że przecież On ma problemy z mięśniem i leży w domu. Odetchnęłaś z ulgą. Żwawym krokiem ruszyłaś w kierunku miejsca swojej pracy.
 - Maju, mogę Cię prosić na chwilę? – zapytał trener Falasca. Przytaknęłaś i podeszłaś do niego.
 - O co chodzi? – spytałaś.
 - O Zbyszka. Wiesz, że niestety ma te problemy z nogą – skrzywił się. – Chodzi o to, że pasuje tak co 2 dni zrobić mu jakiś masaż i przypilnować żeby robił te okłady. Sam  tu nie przyjdzie, więc mogłabyś się tym zająć?
 - Ja? – spytałaś mając nadzieję, że jednak się przesłyszałaś.
 - A widzisz tu innego fizjoterapeutę? – zaśmiał się. – Zadzwonię do Niego i uprzedzę, że wpadniesz. Dasz radę dziś? Wojtek ma dla niego maść, a sam nie może Jej zawieźć
 - Oczywiście – odparłaś, choć naprawdę nie miałaś ochoty. W sumie to bardziej się po prostu tego obawiałaś. Ty i On sam na sam to nie jest dobry pomysł, a przynajmniej w tym momencie.


Leżałeś w salonie i znudzony przeskakiwałeś z kanału na kanał na telewizorze. Noga bolała przy prawie każdym większym ruchu, więc czułeś się niczym jakaś kaleka. Męczyło Cię to, bo wolałbyś być razem z kolegami na hali i trenować. Niby ta kontuzja była mała, ale i tak miałeś mieć tydzień w plecy. Chciałeś dojść do wysokiej formy żeby podczas tego sezonu poprzedzającego Mistrzostwa Świata udowodnić trenerowi, że jesteś coś wart. Twoi koledzy niebawem mieli zaczynać Mistrzostwa Europy, na których dla Ciebie zabrakło niestety miejsca. Zdołowało Cię to trochę, ale cóż, zdarza się. Nie byłeś w optymalnej formie, więc odpadłeś. Chciałeś jednak udowodnić, że na Bartmana warto dalej stawiać.
Kiedy oglądałeś kolejny odcinek ‘”Dlaczego ja’’, który opowiadał o jakże poruszającym życiu zwykłych mieszkańców jakiegoś miasteczka, na których nagle spadła masa problemów, to zadzwonił Twój telefon. Przekląłeś swoją głupotę, gdyż komórkę odłożyłeś na drugim końcu stolika, więc musiałeś się bardziej ruszyć żeby Ją dosięgnąć. Naciągnięty mięsień o sobie przypomniał, więc skrzywiłeś się z bólu. Wziąłeś urządzenie do ręki. Na wyświetlaczu Twojego smartfona widniało imię Waszego bełchatowskiego lekarza. Odebrałeś od razu.
 - Cześć, Wojtek – zacząłeś na wstępie.
 - No cześć, Zbyszek. I jak tam noga? – zagadał.
 - Nijak w sumie – mruknąłeś. – Boli jak się ruszam, więc tylko leżę na kanapie.
 - Na razie tak będzie niestety – westchnął. – Mam dla Ciebie maść, powinna pomóc.
 - Mam przyjechać do klubu?
 - Nie, nie. Leż na miejscu – zaśmiał się. – Majka do ciebie wpadnie i przy okazji pomasuje tą Twoją nogę. Po pracy będzie.
Wzdrygnąłeś się lekko na tę informację.
 - Aa, no okej – odparłeś bez emocji. – A tą maść jak mam stosować?
 - Codziennie rano i wieczorem wcieraj przez ten tydzień – wyjaśnił. – Kończę, a Ty odpoczywaj.
 - Nic innego nie robię – mruknąłeś. – Cześć.
Zakończyłeś połączenie i odłożyłeś komórkę na stolik. Nie sądziłeś, że dane Ci będzie zobaczyć się z Mają tak szybko. Nie wiedziałeś za bardzo jak się zachować. Po rozmowie z przyjacielem zacząłeś odczuwać wyrzuty sumienia, że tak Ją potraktowałeś. Skoro powiedziała, że nie jest z tym swoim byłym narzeczonym i wszyscy siatkarze wiedzą, że jest singielką, to chyba jasne, że nie po to spotkali się pod tą halą. Byłeś skończonym kretynem, Bartman i doskonale sobie zdawałeś z tego sprawę.



Chciałaś żeby ten dzień w pracy ciągnął Ci się jak najdłużej, bo denerwowałaś się przed spotkaniem z Bartmanem. Jak na złość miałaś tyle roboty, że nawet się nie spostrzegłaś, kiedy ostatni zawodnik opuścił Twój gabinet. Pozostało Ci spakować wszystko co potrzebne i jechać do Zbyszka. Robiłaś to wolno, zbierając myśli. Nie chciałaś znowu widzieć, jak patrzy na ciebie z chłodem bijącym z oczu. Nie znosiłaś tego. Strasznie Cię to bolało. Myślał, że znowu Go oszukałaś, więc gdybyś zaczęła się tłumaczyć, to miałby pewność, że coś kręcisz. W sumie co On miał sobie pomyśleć? Wiedziałaś doskonale, że ta sytuacja była dziwna. Twój były narzeczony przyjeżdża do Ciebie pod Energię. Chwilę rozmawiacie, on cię przytula i jeszcze całuje w czubek głowy. Z boku mogło wyglądać, że jesteście dla siebie wciąż ważni. Niestety Zibi nie wiedział jakie relacje was łączą. Jackowi układało się dużo lepiej, niż Tobie. Zdecydowanie wasze rozstanie wyszło mu na dobre. Miał kochającą narzeczoną, dziecko w drodze, a za miesiąc mieli stanąć na ślubnym kobiercu. Monika była idealną kobietą dla niego. Ty nie potrafiłaś pokochać go tak mocno i na zawsze. Owszem, kiedyś łączyło was to piękne uczucie, ale się wypaliło. Twoje serce zaczęło bić do pewnego przystojnego siatkarza, który w tym momencie Cię znów zapewne nienawidził i miał za oszustkę. Zawaliłaś Dębiec, znowu.

__________________

Denne, denne, denne... wiem, ale przypominam, że pisane 2 lata temu! 
Życzę miłego weekendu!
Pozdrawiam ;*

KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ 

7 komentarzy:

  1. Dlaczego takie krótkie? Ja chcę więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widać, że oni nawzajem o sobie myślą. Ciągnie ich do siebie, ale bez porządnej rozmowy nie pójdą naprzód. Karol tak jak pisałam ostatnio, jako przyjaciel może tutaj odegrać niebagatelną rolę. Nie da się go tu nie lubić, widać u niego dużą mądrość, taką życiową mądrość. Tacy ludzie to skarb :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam! Zapraszam na nowy rozdział na http://wbrew-rozsadkowi.blogspot.com/ :)

      Usuń
  3. Umiejętność rozmawiania w dzisiejszych czasach zanika ,co utrudnia nam kontakty z innymi . A tutaj doskonale to widać , świetnie przedstawiłaś nam sytuację :)
    To nic ,że napisane 2 lata temu.Ważne,że tematyka wciąż aktualna :)
    Zapraszam na http://zgubione-slowa.blogspot.com/
    oraz na http://przygasajac.blogspot.com/
    Dziękuję za to,że jesteś częścią moich historii ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że jest ktoś taki jak Karol, który pomógł Zbyszkowi spojrzeć na całą sytuację z większym dystansem i z zupełnie innej perspektywy. Bartman to uparte stworzenie o silnym charakterze i niełatwo jest mu przyznać się do pomyłki, ale ośli upór nie jest najlepszym sprzymierzeńcem, dlatego im prędzej to do niego dotrze, tym lepiej. Na szczęście pojawiła się refleksja, więc myślę, że można mówić o małym światełku w tunelu, choć z pewnością przed nimi jeszcze długa droga :)
    Pozdrawiam :*
    PS. Po długiej przerwie pojawił się u mnie nowy rozdział, zapraszam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurdee no szkoda mi i Zbyszka i Mai. Widać, że meczy ich ta sytuacja. Mam nadzieje, że wszystko się ułoży ;)

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;* :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego od razu za oszustkę ? Popełniła błąd nie mówiąc Zbyszkowi wszystkiego, ale żeby od razu od takich ?
    Maja za bardzo to przeżywa, jest zakochana, ale nie może tak wszystkiego brać do siebie, bo przecież można zwariować !
    Fajnie, że rozdziały są krótkie, bo szybciutko mogę nadrobić zaległości. Znając mnie jak skończę nadrabiać i zacznę czytać na bieżąco to te krótkie rozdziały zaczną mi przeszkadzać ahahaa :D
    Dooma :).

    OdpowiedzUsuń