piątek, 25 marca 2016

Rozdział 2

Siedziałeś na kanapie w swoim salonie i piłeś piwo. Było już po południowym treningu, więc mogłeś sobie na to pozwolić. W telewizji nie było nic ciekawego, więc przeskakiwałeś bez sensu z kanału na kanał. W głowie cały czas miałeś pewną uroczą szatynkę o dużych, niebieskich oczach. Znowu się pojawiła i wywraca Twój wciąż niepoukładany świat do góry nogami. Przynajmniej dowiedziałeś się kilku ciekawych rzeczy. Wciąż jednak było to dla Ciebie niejasne. Przecież gdyby przyszła i powiedziała o wszystkim, to byłbyś nawet w stanie od razu Jej wszystko wybaczyć. Ona wybrała ucieczkę. Po pół roku dowiedziałeś się, że nie wyjechała żeby wyjść za tamtego. Gdy Ci to powiedziała, to poczułeś pewną ulgę. Wciąż miałeś nadzieję, ale z drugiej strony coś Cię powstrzymało by wyznać Jej, że nadal Ją kochasz. Wybiegłeś za Nią, ale rozum podpowiedział Ci, że nie możesz tak po prostu Jej od razu wszystkiego wybaczyć. Za bardzo Cię zraniła. Zaproponowałeś to, na co w tym momencie było Cię najbardziej stać. Chciałeś wiedzieć, co u Niej, co się z Nią dzieje. Chciałeś Ją po prostu widzieć. Podświadomie bardzo tego potrzebowałeś.

Twoje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Niechętnie wstałeś i poszedłeś otworzyć. Na wycieraczce stał Twój kolega z drużyny, Karol. On tak, jak Ty nie uczestniczył już w zgrupowaniu reprezentacji i trenował ze Skrą. Uśmiechnął się szeroko, bo w sumie z Jego twarzy uśmiech nigdy nie schodzi.
 - Siemasz, Zbysiu – zaczął i wszedł do środka.
 - Cześć, Kłos – odparłeś.
 - Po nazwisku, to po pysku – pogroził Ci palcem, a potem się zaśmiał. Weszliście do salonu. – No co Ty, beze mnie pijesz, stary?
 - Tak się złożyło – wzruszyłeś ramionami.
 - Ej, Zbychu, co się dzieje? – zauważył Twój dziwny nastrój.
 - Nic. Zmęczony jestem – machnąłeś ręką, jednak kumpla nie dało się oszukać. W końcu powoli zaczął od Ciebie wyciągać, co Cię dręczy.
 - To Ty znasz naszą Majeczkę? – spytał zaskoczony.
 - Nie wiedziałeś, że odbywała staż w Resovii?
 - Wiedziałem. A faktycznie, przecież Ty tam grałeś ostatnio – uderzył się z otwartej dłoni w czoło. – Ale co w związku z Nią?
 - Byliśmy razem – wyznałeś, patrząc gdzieś w przestrzeń i wzdychając głęboko.
 - To czemu już nie jesteście?
 - Obiecaj, że ta rozmowa zostanie między nami – spojrzałeś na niego. Kiwnął głową.
 - Masz to, jak w banku.
 - Oszukała mnie. Pewnego dnia, tak po prostu zniknęła. Zostawiła tylko jakiś liścik, w którym mnie przeprosiła i wyznała, że ma narzeczonego. Stary, świat mi się wtedy zawalił – pokręciłeś głową. – A teraz znowu się pojawiła.
 - Ale raczej ślubu nie wzięła, bo podobno jest singielką – błysnął wiedzą.
 - No właśnie dziś się tego dopiero dowiedziałem. I wciąż nie mogę zrozumieć, że zostawiła zarówno mnie, jak i tamtego. Widzisz tu logikę?
 - No nie.. – mruknął, zastanawiając się nad tym, co powiedziałem. – A Ty?
 - Co ja?
 - Kochasz Ją?
Nie spodziewałeś się tego pytania, ale doskonale znałeś na nie odpowiedź.
 - Tak – westchnąłeś i dopiłeś resztkę piwa, które zostało w puszce.
 - Ja rozumiem, że zachowała się źle, ale może spróbuj Jej wybaczyć?
 - Karol, ja naprawdę bym chciał, ale nie umiem – pokręciłem głową. – Nie wiesz, jak to jest, kiedy zostawia Cię kobieta Twojego życia i okazuje się oszustką.
 - Znam ją trochę i wiem, że to naprawdę świetna laska.
 - Najlepsza na świecie – uśmiechnąłeś się.
 - Przemyśl to jeszcze. Nie daj Jej znowu uciec.
 - Na razie powiedziałem Jej, że możemy być znajomymi, tak jak to było na początku. Potem zobaczymy, czy to coś da – wzruszyłeś ramionami.
 - Zawsze to jakiś krok naprzód.


Zwykli znajomi. Tak Zbyszek określił wasze relacje. Zgodziłaś się, bo chciałaś być blisko. Dziwne, nieprawdaż? Sama od Niego uciekłaś, a teraz tak po prostu potrzebowałaś żeby On był blisko. Zaśmiałaś się z własnej głupoty i bezsilności. Cały wieczór po Twoich policzkach płynęły łzy. Nie dziwiło Cię to, bo zawsze tak reagowałaś na każdą myśl o Nim. Kochałaś Go, ale sama skazałaś siebie, jak i Jego na cierpienie. Byłaś tchórzem. Sięgnęłaś po butelkę wina, która stała na stoliku i napełniłaś kieliszek. Postanowiłaś jednak zatrzymać się na tych dwóch lampkach, bo potem mogło się to źle skończyć. Miałaś słabą głowę, a po pijaku robiłaś dziwne rzeczy. To właśnie po alkoholu pierwszy raz wyznałaś miłość Zbyszkowi. Uśmiechnęłaś się delikatnie, przypominając sobie tamtą imprezę andrzejkową.

Głośna muzyka, dym, gwar. Aby usłyszeć drugą osobę trzeba było się nieźle namęczyć. Impreza była świetna. Wszyscy bawili się doskonale. Dałaś się skusić na kilka drinków oraz setek i takim oto sposobem cały świat Ci się kręcił, co w tamtym momencie wydawało Ci się bardzo zabawne. Śmiałaś się cały czas. Tańczyłaś już praktycznie z każdym siatkarzem jaki był na sali. Oprócz Niego. Znalazłaś Go, jak stał pod ścianą i obserwował parkiet. Był dziwnie zamyślony. Jego zielone tęczówki zawsze zwalały Cię z nóg i musiałaś się nieźle maskować, żeby nie zauważył Twojego dziwnego zachowania. Podeszłaś do atakującego z wielkim uśmiechem na twarzy, co było normalne u Ciebie tego wieczora. Przegryzłaś dolną wargę. Bartman wyglądał jeszcze bardziej przystojnie, niż zwykle. Szara koszula idealnie prezentowała się na Jego umięśnionym torsie. Włosy w lekkim nieładzie dodawały mu tylko uroku.
 - A Ty, przystojniaku, co tu tak sam stoisz? – zagadałaś, śmiejąc się.
 - Patrzę sobie – wzruszył ramionami, a potem spojrzał na Ciebie rozbawiony, widząc do jakiego stanu doprowadził Cię alkohol. – A Ty przypadkiem nie za dużo wypiłaś, Majeczko?
 - Może tak odrobineczkę – pokazałaś odległość między kciukiem, a palcem wskazującym.
 - Chyba dość sporą odrobineczkę – pokręcił z głową z politowaniem.
 - Ej, Zbysiu, Zbysiu – próbowałaś zrobić taką samą minę co On, ale Ci to nie wychodziło. Wywołało to rozbawienie na twarzy siatkarza. – Zatańcz ze mną!
Klasnęłaś w dłonie i obróciłaś się wokół własnej osi. Siatkarski refleks bruneta uchronił Cię od bardzo bliskiego kontaktu z podłogą. Zaśmiałaś się.
 - Uratowałeś mnie – stwierdziłaś roześmiana.
 - Można tak to ująć – uśmiechnął się. Cały czas trzymał Cię w pasie, żebyś się nie wywróciła.
 - Dzięki Ci, o cny rycerzu – chciałaś udawać jakąś księżniczkę z filmu o średniowieczu, ale marnie Ci to wychodziło. – Należy Ci się nagroda!
 - A jaka? – zaciekawił się.
 - No wiesz, dawniej rycerz dostawał w nagrodę rękę królewny. Tylko mamy problem, bo ja nie jestem królewną – wykrzywiłaś usta w podkówkę.
 - Jak dla mnie jesteś prawdziwą księżniczką – wyszeptał Ci wprost do ucha, a Ciebie przeszedł przyjemny dreszcz. Spojrzałaś w Jego tęczówki.
 - Więc ja Ci zdradzę taki sekret, rycerzu – zachichotałaś.
 - Zamieniam się w słuch – nadstawił ucho, a Ty stanęłaś na palcach, aby Mu do niego coś powiedzieć.
 - Kocham Cię, Zibi.
Popatrzył na ciebie zdziwiony.
 - Jesteś pijana, Majka – pokręcił głową.
 - Może i jestem, ale jestem też szczera – znowu popatrzyłaś w Jego oczy.
 - Więc ja Ci też zdradzę sekret – uśmiechnął się. – Też Cię kocham.



__________________________

Z racji, że zobaczymy się tu dopiero za tydzień , to życzę Wam radosnych Świąt Wielkanocnych! :*
Pozdrawiam ;*


KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

10 komentarzy:

  1. Ojejku ,Majka kocha,Zbyszek kocha ,dlaczego mam wrażenie ,że ich relacja nie będzie taka łatwa i przyjemna ...
    Jeśli masz czas i odrobinkę ochoty -zapraszam na http://zgubione-slowa.blogspot.com
    W rolach głównych Noelle oraz Matt.
    Wesołych Świąt 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Będzie się działo oboje się kochają i ich relacje będą trudne.

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest świetne tylko proszę nie kończ tego szybko :c

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem pojawiam się, nadrobiłam pierwszy i próbuję skomentować, ale mam pustkę w głowie...
    Może zacznę od tego, że rozdział świetny, czytało mi się go szybko i przyjemnie ;)
    Pozdrawiam ;**
    Następnym razem trochę bardziej się wysilę, obiecuję :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda obojga, bo widać, że ogromnie męczy ich ta cała sytuacja. Zbyszek kocha, ale nie potrafi wybaczyć, Maja też kocha, ale jest przekonana, że bezpowrotnie straciła swoją szansę. Wokół na pewno pojawi się jeszcze wielu przyjaciół takich jak Karol, którzy będą próbowali w jakiś sposób pomóc im się do siebie zbliżyć, ale wszystko jest wyłącznie w ich rękach. Oby tego nie zepsuli!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na mały comeback po długich miesiącach :) http://raison-pour-respirer.blogspot.com/2016/03/sowem-wstepu.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na nowość na http://zgubione-slowa.blogspot.com/
    :)
    Tak poza tym , uwielbiam tę piosenkę ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakoś Zbyszka nie lubię , ale jest Bełchatów to zostaje ! :) Mam nadzieje, że wszystko sie między nimi ułoży i wrócą do siebie.
    Duuużo weny :* :*
    Zapraszam do siebie toprostetak.blogspot.com ;) Dopiero zaczynam przygodę z bloggerem ale mam nadzieje, że dam rade ;) Miło będzie jak zostawisz po sobie znak :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Urocza jest ta scena wyznania sobie miłości :) W sumie rzeczywiście po alkoholu jest się bardziej szczerym. Choć ja osobiście wolałabym przeżyć taką chwilę bardziej na trzeźwo xD Ciekawa jestem czy Karol odegra tutaj większą rolę, widać, że on się ze Zbyszkiem przyjaźni, a to właśnie przyjaciele są ludźmi, którzy mają wpływ na nasze życie i decyzje. Może on będzie jakoś kierować Zbychem, wprost w ramiona Majki? :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Coś czuje, że Kłosik zdradzi komuś tajemnice Zbyszka, może nie specjalnie, ale przez przypadek wymsknie się jemu :/.
    Widać, że Mai jest z tą sytuacją trudno i nie tylko jej, bo Zbycha też to męczy. Lecz uważam, że na nowo powinni się "poznawać ".
    Dooma :).

    OdpowiedzUsuń