Wstajesz i jak co rano kierujesz swoje kroki do łazienki.
Spoglądasz na odbicie w lustrze i jak zawsze widzisz tą samą twarz.
Nienawidzisz Jej najbardziej na świecie, ale niestety musisz z nią żyć.
Wzdychasz i wykonujesz poranną toaletę. Narzucasz na siebie coś, co akurat było
pod ręką (link). Był początek września, a temperatura na zewnątrz była dość
wysoka, jak na ten miesiąc. Spakowałaś najpotrzebniejsze rzeczy do torby,
zjadłaś śniadanie i wyszłaś z małego mieszkania. Wsiadłaś w autobus i
skasowałaś bilet. Od kilku miesięcy odkładałaś pieniądze na samochód.
Dochodziły jeszcze oszczędności, które Ci zostały po odwołaniu ślubu. Jeszcze
chwila i skończysz przemieszczanie się
publicznym transportem, którego tak nie znosisz. Wysiadłaś na przystanku, który
znajdował się przed samą halą Energią. Westchnęłaś głęboko. Bałaś się tego dnia
odkąd dowiedziałaś się pewnej rzeczy. To dziś miał dołączyć do klubu nowy
zawodnik. Dowiedziałaś się tego po meczu w Łodzi i nie potrafiłaś normalnie funkcjonować.
Znowu los postawił Was na swojej drodze. Nie mogłaś rzucić pracy marzeń i znowu
uciec. Musiałaś się z tym zmierzyć, choć wiedziałaś, że łatwo nie będzie, a Twoje
serce zamiast się goić będzie się bardziej łamało.
Idąc do swojego małego królestwa napotkałaś kilku
siatkarzy, którzy wychodzili z szatni. Przywitali Cię promiennymi uśmiechami,
które Ty odwzajemniłaś. Przez to ostatnie pół roku zdążyłaś do perfekcji
opanować sztukę udawania szczęśliwej i radosnej. Wszyscy myśleli, że jesteś
wiecznie uśmiechnięta i wesoła. Szkoda, że prawda była zupełnie inna.
Weszłaś do gabinetu i postawiłaś torebkę na biurku.
Zaczęłaś sobie robić kawę, bo w domu nie zdążyłaś wypić. Na początku odwiedził
Cię Wojtek, który dał Ci połowę kart do uzupełnienia. Tylu zawodników, że w
pojedynkę nie dałby rady, a to przecież nie było trudne.
W końcu zakończył się trening. Byłaś cała zdenerwowana,
ale starałaś się tego nie pokazywać. Siatkarze wchodzili na krótki masaż po
kolei. Za każdym razem, gdy otwierały się drzwi serce biło Ci szybciej. W końcu
jednak stanęłaś twarzą w twarz z brunetem. Był ogromnie zaskoczony, że Cię
widzi. Przełknęłaś ślinę.
- Cześć, Zbyszek –
powiedziałaś cicho.
Byłeś w takim
szoku, że ciężko było Ci cokolwiek powiedzieć. Ta scena przypominała bardziej
sen. Przychodzisz do fizjoterapeuty w nowym klubie i okazuje się, że jest nim
Ona. Wiedziałeś, że ktoś Ją kiedyś doceni, bo jest dobra w tym, co robi. Nie
sądziłeś jednak, że spotkacie się i będziecie razem pracować.
- Pracujesz tu? –
wydukałeś w końcu. Kiwnęła nieśmiało głową. Wyglądała na zagubioną. Nie była
już tą pewną siebie dziewczyną, która tak dokładnie owinęła Cię wokół palca.
- Wiem, że nie
uśmiecha Ci się praca ze mną, ale zachowujmy się… normalnie – powiedziała. –
Pracujemy razem, więc nie powinniśmy mieć złych stosunków.
Przytaknąłeś. Milcząc, położyłeś się na kozetce i dałeś
się Jej masować. Przeszedł Cię przyjemny dreszcz, gdy Jej delikatne dłonie
dotykały Twojego ciała. Pół roku tego nie czułeś i teraz dotarło do Ciebie, jak
za tym tęskniłeś. Wiedziałeś jednak, że nie jest to już możliwe.
Te kilka minut przeleciało bardzo szybko. Cały ten czas
wpatrywałeś się w Jej odbicie w lustrze, które wisiało naprzeciwko. Była bardzo
skupiona i wykonywała starannie to, co do Niej należało. Niewiele się zmieniła.
Trochę włosy Jej urosły, ale oprócz tego była dokładnie taka sama, jak pół roku
temu. Jedynie Jej oczy były inne. Nie było w nich tych radosnych iskierek,
które sprawiały, że wariowałeś. Teraz był w nich smutek. Byłeś strasznie ciekawy,
dlaczego, ale przecież Jej nie spytasz. Wtedy zauważyłeś coś ważnego. Na Jej
dłoni nie było obrączki. Ściągnęła do pracy? Ale po co? Czemu Jej nie nosi?
Specjalnie to zrobiła? Nawet nie wie, ile wątpliwości zasiała w Twojej głowie.
Po skończonym masażu wstał i wyszedł, rzucając krótkie
‘cześć’. Odetchnęłaś. Pierwsze spotkanie mieliście za sobą. Tylko, co będzie
dalej? Nikt nie mógł Ci na to pytanie odpowiedzieć. Czas pokaże. Spędziłaś w
pracy jeszcze godzinę i ‘’obsłużyłaś’’ już wszystkich. Spakowałaś się więc i
wyszłaś z hali. Nie spodziewałaś się, że On będzie na Ciebie czekał.
- Porozmawiamy? –
spytał.
- O czym? – nerwowo
poprawiłaś torebkę na swoim ramieniu.
- Nie sądzisz, że
należą mi się jakieś wyjaśnienia? – skrzyżował ręce na piersi. Westchnęłaś
głęboko i spuściłaś wzrok.
- Tutaj chcesz
rozmawiać?
- Możemy iść do
jakiejś kawiarni – wzruszył ramionami. Poszliście zatem do Twojego ulubionego
miejsca w Bełchatowie. Zamówiliście po kawie. Milczeliście. Nie wiedziałaś, czy
masz zacząć i jak.
- Więc? – spytał,
przerywając w końcu krępującą ciszę.
- Przepraszam, że
Cię oszukałam i zamiast porozmawiać, to napisałam na kartce. Wiem, że mnie
teraz nienawidzisz… - powoli zaczynały Cię piec oczy.
- Chcę tylko
wiedzieć, dlaczego ze mną nie porozmawiałaś?
- Bałam się –
szepnęłaś.
- Zmieniłaś się –
pokręcił głową. – Moja Maja nie bała się rozmawiać. Ale może ja Cię tak
właściwie nie znałem?
- Zbyszek –
spojrzałaś na niego. – Wiem, że powinnam Ci powiedzieć, że mam narzeczonego, ale
bałam się, że to wszystko zniszczy. Zdradziłam go świadomie. To była jedyna
kwestia, w której zawsze byłam szczera: kochałam Cię.
Milczał przez chwilę. Zapewne zastanawiał się, co takiego
mógłby Ci odpowiedzieć.
- Gdybyś mnie
naprawdę kochała, to byłabyś ze mną szczera – wbił w Ciebie wzrok. Bolało Cię
to. Łzy zaczęły powoli spływać po Twoich policzkach.
- Kochałam i nie
chciałam Cię stracić. Dlatego nie powiedziałam Ci wszystkiego – otarłaś
policzki, ale łzy ciekły dalej.
- Nie chciałaś
stracić? – prychnął. – Zostawiłaś mnie bez słowa i poszłaś sobie wziąć ślub z
innym. To jest według Ciebie miłość?
- Nie wzięłam z
nim ślubu. Nie mogłabym być z kimś, kogo nie kocham – przyznałaś.
- W takim razie
trzeba było mi to wszystko wyjaśnić. Skoro postanowiłaś nie brać z nim ślubu,
to czemu nie chciałaś być ze mną? Sorry, Majka, ale ja nic nie rozumiem –
pokręcił głową. Nie dziwiłaś się Mu, że nic nie rozumie, bo sama do końca nie
wiedziałaś
- Nie potrafiłam i
w sumie dalej nie potrafię spojrzeć Ci w oczy – spuściłaś głowę, a słone łzy
zaczęły kapać, tworząc plamy na twoich spodniach. – Lepiej będzie, jak już
pójdę.
Wstałaś z krzesła i wręcz wybiegłaś z budynku. Wybiegł
jednak za Tobą, czego się nie spodziewałaś. Złapał Cię za rękę i zmusił do odwrócenia
się. Nie widziałaś Go dokładnie, bo łzy zamazywały Ci obraz. Jego duże dłonie
otarły Ci policzki. Byłaś zaskoczona Jego zachowaniem, a najbardziej tym, że Cię
tak po prostu przytulił.
- Przepraszam,
Zibi – wyszeptałaś mu w koszulkę. – Nienawidzisz mnie teraz.
- Nie potrafię Cię
znienawidzić – przyznał.
- A powinieneś –
pociągnęłaś nosem.
- Jeśli chcesz, to
możemy zachowywać się tak, jak na początku. Zwykli znajomi po prostu.
- Chcesz? –
spojrzałaś na niego zdziwiona.
- Więcej
zaproponować Ci nie mogę.
Skinęłaś głową. Nie sądziłaś, że tak po prostu będzie
chciał z Tobą rozmawiać i zachowywać się, jak gdyby nigdy nic. Bałaś się, ze Cię
nienawidzi, bo pewnie wielu na Jego miejscu tak by właśnie zrobiło. Ale nie On.
Twój Zbyszek nie był jak wszyscy. Był wyjątkowy. Podziwiałaś Go za to.
__________________________
No to startujemy! Rozdziały będą pojawiać się co tydzień. Wiem, że krótkie, ale szczerze to takie dużo szybciej mi się pisze i może dlatego ostatnio tyle dla niego poświęciłam czasu ;) Mam nadzieję, że Wam to nie przeszkadza. Zapewne będziecie pytać, czemu Majka rozstała się ze Zbyszkiem, choc i tak chciała odwołać ślub, ale spokojnie, wszystko zostanie wyjaśnione. Chcę w tym opowiadaniu dużą rolę przyłożyć do psychiki bohaterów i pierwszy raz piszę bloga z perspektywy obojga, więc wybaczcie mi jakieś niedociągnięcia, bo dopiero się tego uczę :D
Pozdrawiam ;*
Pozdrawiam ;*
Mam nadzieję, że wyjaśnią sobie wszystko:)
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny, Zbyszek zachował się bardzo dobrze( jak prawdziwy porządny facet). Czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ania :)
Jest Zbyszek, jestem i ja! :) Przyznam, że ten typ narracji jest chyba najmniej przeze mnie lubiany, co jest paradoksalne, bo sama napisałam jedno opowiadanie w ten sam sposób. W każdym razie zarówno prolog, jak i rozdział pierwszy czytało mi się przyjemnie, więc nie mam zamiaru narzekać :)
OdpowiedzUsuńZwykle mówi się, że wina leży pośrodku, ale tutaj jednak szala przechyla się bardziej na główną bohaterkę, choć i jej nie można tak do końca oceniać jednoznacznie. Być może w pewnej chwili wszystko wymknęło jej się spod kontroli, bo przecież na pewno nie planowała zdradzać narzeczonego. Kiedy jednak do tego doszło, było już za późno, a ona nie wiedziała jak postąpić, więc wybrała chyba najłatwiejszą z dróg - ucieczką. Pozytyw jednak jest taki, że ona i Zbyszek potrafią ze sobą rozmawiać, więc jest szansa na poprawę ich relacji.
Pozdrawiam :*
PS. Dziękuję za nominację do LA, na pytania na pewno odpowiem :)
Mam wrażenie, że Maja ma jakąś swoją tajemnicę. Nikt normalny nie zostawia narzeczonego, a potem osobę którą kocha. Niestety nie mam pojęcia o co może chodzić. Założę się, że nas zaskoczysz :D Jest mi żal Zbycha, widać, że on przeżywa to rozstanie, ale nie potrafię potępić za to wszystko Majki, bo ona też przecież cierpi. A te masaże skończą się źle. Tutaj w grę wchodzi spędzanie razem czasu, bliskość, dotyk... Ktoś w końcu wybuchnie z emocji, to pewne.
OdpowiedzUsuńZibson zachował się jak facet, a nie jak obrażona księżniczka ! Fajnie się rozkręca :)
OdpowiedzUsuńDooma :).