- Mogę wejść, czy
każesz kochanemu braciszkowi stać na wycieraczce? – zaśmiał się, a Ty będąc
dalej w szoku, otworzyłaś szerzej drzwi i zrobiłaś miejsce, aby wszedł do
środka. Wizyta Marka była dla Ciebie dużym zaskoczeniem. Nie uprzedzał, że Cie
odwiedzi. Rozmawiałaś 2 dni temu ze swoją rodzicielką i też nie wspominała, że
Twój młodszy brat się do Ciebie wybiera. Spytałaś, czy się czegoś napije, czy coś zje.
- W sumie głodny
jestem. Ze Szczecina kawał drogi – wyszczerzył się. Zrobiłaś na szybko jakieś
kanapki, a brat jadł je, aż mu się uszy trzęsły.
- Czemu nie
zadzwoniłeś wcześniej, że wpadasz? Wzięłabym sobie wolne, posprzątała, zrobiła
zakupy.
- Chciałem Ci
zrobić niespodziankę – wzruszył ramionami i jadł dalej. Nie pasowało Ci to do
niego. Marek nigdy Cię nie odwiedzał, więc coś musiało się stać.
- Na pewno nic się
nie stało? – dopytywałaś.
- To już własnej
siostry nie mogę odwiedzić? – oburzył się.
- Po prostu zwykle
tego nie robiłeś – przyznałaś szczerze.
- Właśnie dlatego
postanowiłem to zmienić.
- A studia?
- Kilka dni mnie
nie zbawi – mruknął.
- Dopiero niedawno
je zacząłeś i już je zawalasz – westchnęłaś niezbyt zadowolona jego
zachowaniem.
- No tak,
zapomniałem, że Ty jesteś idealna i zawsze na wszystkie zajęcia chodziłaś.
- O co Ci chodzi?
– zmrużyłaś oczy.
- Chcę żebyś
wyluzowała. Mam luźny harmonogram, a wykładowcy często mają na nas wyjebane. W
dodatku kumpel ma mnie wpisać na listę tam, gdzie się da.
Uznałaś, że dasz bratu tego wieczora spokój. Nie
rozmawialiście długo, bo byłaś zmęczona, a następnego dnia musiałaś być na hali
na 7:30, bo Facundo ma problemy z plecami i musisz mu poświęcić dłuższą chwilę,
niż całej reszcie. Dałaś Markowi ręcznik i pozwoliłaś pierwszemu zająć
łazienkę. W tym czasie pościeliłaś mu w salonie. Rozłożyłaś kanapę, na którą
położyłaś świeżo przebraną przed chwilą pościel. Nie byłabyś sobą gdybyś nie
miała w planie zadzwonić do mamy z pretensjami, że nic Ci nie powiedziała o
wizycie brata. Nie dawało Ci to spokoju. Twoja rodzicielka była straszną gadułą
i coś musiałoby się jej wymsknąć w czasie rozmowy. Ale z drugiej jednak strony
w ostatnim czasie rzadko dzwoniła. Być może bała się, że się wygada? To
wydawało Ci się logiczne. Postanowiłaś wziąć sobie wolne choć 2 dni żeby
spędzić trochę czasu z dziewiętnastoletnim szatynem. Zaczynałaś się na to
cieszyć, bo rzeczywiście dawno nie mieliście okazji by pobyć samym. Było Ci
głupio, że prawie nic nie wiesz teraz o swoim bracie, jedynie to, co mówiła Ci
mama. Gdy w czasie lata miałaś urlop, to Marek był ze znajomymi na Mazurach pod
namiotami. Dlatego Wasze ostatnie spotkanie miało miejsce jakieś pół roku temu
podczas Wielkanocy. Jednak przy całej rodzinie to nie było to samo, co tak
samemu. Wiedziałaś, że zaniedbałaś kontakty z bratem i to w głównej mierze
przez pracę.
Gdy Dębiec wyszedł z łazienki, wskazałaś mu jego miejsce
do spania. Powiedziałaś, że rano pójdziesz do pracy wtedy, kiedy on pewnie
jeszcze będzie smacznie chrapał. Zostawiłaś mu klucze na kuchennym stole, ale
uprzedziłaś żeby nie plątał się sam po Bełchatowie, bo sama nie znasz miasta na
tyle żeby później szukać Marka, gdyby się zgubił. Obiecałaś też wziąć sobie
wolne żeby spędzić z nim czas. Następnie skierowałaś się do łazienki.
Skrzywiłaś się, widząc lekki bałagan, który po sobie pozostawił Twój brat.
Szybko to ogarnęłaś i weszłaś do kabiny prysznicowej. Podczas mycia się miałaś
wrażenie, że dzwonił dzwonek do drzwi. Nikt Cię jednak nie zawołał, więc
uznałaś to za jakieś przesłyszenie. Wytarłaś ciało mięciutkim ręcznikiem i
założyłaś koszulę nocną. Życzyłaś Markowi dobrej nocy, po czym poszłaś do
swojej sypialni. Ustawiłaś budzik na telefonie i przyłożyłaś głowę do poduszki,
zamykając oczy. Nie wiedziałaś jeszcze, że wizyta brata tak zamiesza w Twoim
życiu.
Wyszedłeś z bloku szatynki cały nabuzowany. Targała Tobą
masa emocji. Wszystkie negatywne. Czułeś zarówno wściekłość, złość, jak i
smutek i zrezygnowanie. Zacząłeś myśleć, że Majka znowu się Tobą zwyczajnie
bawi. Wmawiała Ci, że Cię pokochała, a tu jak nie narzeczony, to teraz ten nowy
koleś. Skoro otwierał Ci drzwi od Jej mieszkania w samych bokserkach o tej
porze, to nie mógł być zbłąkanym, dalszym znajomym. Jeśli zacznie Ci się
tłumaczyć, to nawet Jej nie wysłuchasz. Czułeś się wykorzystany. Chciała na
nowo wzbudzić w Tobie zaufanie, a tymczasem zabawiała się z kolejnym facetem.
Gdy Ją poznałeś, nie sądziłeś, że taka drobna kobietka może perfidnie grać na
dwa fronty. Jak widać się pomyliłeś co do Niej. Może Ona tylko zgrywała taką
słodką, nieśmiałą i bezbronną? Może to był Jej patent żeby rozkochać w sobie
mężczyznę, zabawić się, a potem porzucić, uciekając do innego miasta? Może Twoje rozmyślania wybiegały zbyt daleko i tworzyły chore scenariusze, ale byłeś
tak skołowany tym, co Cię znów spotkało, że nie potrafiłeś myśleć inaczej. Nie
wiedziałeś, co ze sobą zrobić, gdzie pójść, z kim porozmawiać. Właściwie nie chciałeś z nikim gadać. Wolałeś
tego wieczora poużalać się nad własną głupotą w samotności. Na nogach doszedłeś
do swojego mieszkania. Nie wiesz nawet jak długo szedłeś, ale po drodze
wstąpiłeś do monopolowego, który był otwarty 24 godziny na dobę. Kupiłeś
butelkę Jack’a Danielsa, która towarzyszyła Ci tej nocy w pustym mieszkaniu.
Załamałeś się. Mimo, iż zgrywałeś twardziela na boisku i w życiu, to w sprawach
sercowych wcale taki twardy nie byłeś. Byłeś wrażliwy, czego nie okazywałeś
zbyt często. Chociaż wielu ludzi miało Cię za podrywacza, który tylko wyrywa
laski na jedną noc, to rzeczywistość była inna. Chciałeś znaleźć tą swoją
jedyną, z którą będziesz szczęśliwy, założysz rodzinę, wybudujesz dom,
spłodzisz dzieci. To było jedno z Twoich największych marzeń, zaraz obok tych
sportowych. Kiedy spotkałeś Majkę myślałeś, że to właśnie Ona uczyni Cię
najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Byłeś w stanie zrobić wiele by była
szczęśliwa. Chciałeś dzielić z Nią zarówno swoje smutki, troski, jak i te piękne
chwile. Może nie byliście razem długo, ale to wystarczyło byś zakochał się w
Niej do szaleństwa. Niestety los nie był dla Ciebie łaskawy i okazało się, że
Maja się jedynie Tobą bawiła i jak widać wciąż to robi. Nie mogłeś tego
przeżyć. Nieźle się wstawiłeś tej nocy, nie myśląc, że rano o 9 czeka Cię
trening, jak i spotkanie z Nią. Nie myślałeś o tym w tamtym momencie. Chciałeś
się jedynie upić, by zagłuszyć te głosy w głowie, które się z Ciebie śmiały, że
znowu zrobiłeś z siebie totalnego frajera. Wyśmiewały twoją naiwność. Leciałeś
do Niej jak na skrzydłach, by znów dać Jej szansę, by wyznać Jej swoje uczucia,
a prawda o Niej okazała się brutalna. To był prawy sierpowy prosto w serce,
które pod Jej drzwiami umarło i znów będzie się bało ożywić na miłość.
Następnego dnia oczywiście odczuwałeś skutki spożycia
alkoholu. Głowa bolała Cię niemiłosiernie. Nałykałeś się jakiś tabletek
przeciwbólowych oraz witaminy C. Wypiłeś rankiem 1,5 litra wody, bo w gardle
miałeś pustynię. Czułeś się teraz źle nie tylko psychicznie, ale też fizycznie.
Byłe chodzącą kupą nieszczęścia. Nie chciało Ci się iść na trening, ale
zbliżał się ważny mecz z ZAKSĄ, więc trener by Cię zabił, gdybyś odpuścił z
powodu kaca. Wymyślona choroba tez nie wchodziła w grę. Wlazły miał kontuzje,
więc byłeś podstawowym atakującym. Mimo braku sił i chęci do życia wyszedłeś na
trening. Oczywiście tam musiałeś się zmierzyć z gradem pytań o Twój dziwny
stan. Wszystkim wcisnąłeś kit, że spotkałeś dawnego kumpla i wspominając stare
czasy, trochę wypiliście. Falasca nie był zadowolony z Twojej słabej
dyspozycji, ale o dziwo nie męczył Cię za bardzo. Jedynie Kłos wiedział, że
wcale nie spotkałeś żadnego kolegi. Wiedziałeś, że musisz mu opowiedzieć, co
się stało, bo nie da Ci spokoju.
_____________________
Wiem, że długo nie było rozdziału, ale uprzedzę, że nie wiem kiedy pojawi się kolejny :/ Zaczyna się sesja i jak się nie robiło nic przez pół roku, to teraz się siedzi w książkach, zeszytach, notatkach... Nie mam za bardzo czasu na nic innego, ale już długo nie było rozdziału, więc musiałam jakiś wstawić. Mam nadzieję, że się nie obrazicie, po sesji już wszystko wróci do normy :)
Pozdrawiam ;*
Pozdrawiam ;*
Mam nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży. Zbyszek dowie się, że to był jej brat.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystko jakoś się ułoży. Zbyszek dowie się, że to był jej brat.
OdpowiedzUsuńMelduje sieee :)
OdpowiedzUsuńCzyli jednak brat. No to jestem spokojna, wszystko sobie wyjasnia :)
Pozdrawiam ;**
Ajj, Zbychu, czemu znów nie myślisz i wyciągasz pochopne wnioski? Ja rozumiem, że obrazek, który zastałeś był dość sugestywny, ale może trochę więcej wiary w Maję? Nie wszystko jest albo czarne albo białe. Niby Bartman chciałby z nią być, ale jakoś nie potrafi jej do końca zaufać, a zaufanie jest przecież podstawą związku.
OdpowiedzUsuńPowodzenia na sesji. Rozumiem Cię dobrze, bo na moich studiach też z reguły są luzy, a jak zbliża się maraton egzaminacyjny, to nie wyściubiam nosa zza książek, żeby nadrobić wszystkie zaległości. Pozdrawiam :*
Tak myślałam, że Marek jest kimś z rodziny. Jestem jednak bardzo podejrzliwa, przynajmniej jeśli chodzi o opowiadania i myślę, że ta niespodziewana wizyta brata ma jakieś drugie dno. I nie chodzi mi tu bynajmniej o wprowadzenie Zbycha w błąd. Co do siatkarza, to w sumie strasznie mi go żal. Widać, że on naprawdę cierpi i tym wszystkim się przejmuje. Można się na niego wściekać, że wyciąga zbyt pochopne wnioski, ale ja się mu wcale nie dziwię. Ja też mam tendencję do przyjmowania za pewnik najbardziej negatywnych scenariuszy, więc rozumiem Zbycha. Tak jest po prostu łatwiej. Ciekawe jak będzie wyglądać ich następne spotkanie. Pewnie Zbychu nic nie powie, zrobi obrażoną minę i odwróci się na pięcie, a Majka pogubi się w teoriach na temat przyczyny jego zachowania... Ech, nic im nie ułatwiasz!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za sesję, pamiętam jeszcze jak wyglądają studia, ze skrajności w skrajność... Zapraszam też na nowy rozdział - http://wbrew-rozsadkowi.blogspot.com/ :)
Zapraszam na nowość na: http://seconda-possibilita.blogspot.com/2016/06/cztery.html <3
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział - http://wbrew-rozsadkowi.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńEj no Zbychu ! To tylko jej brat !
OdpowiedzUsuńChociaż... Ja też bym chyba tak pomyślała na jego miejscu :D hahahaaa
Dobra, dobra zobaczymy jak to się potoczy, nie ma co panikować :P
Informuje !
Rozdział 62 już napisany i upubliczniony na blogu :D.
Mam nadzieję, że w wolnym czasie i dla relaksu między egzaminami wpadniesz przeczytać :*
Pozdrawiam Dooma :).
http://ty-i-ja-i-siatkowka-do-konca-zycia.blogspot.com/
Serdecznie zapraszam na 63 rozdział u Domy i Zbycha :).
OdpowiedzUsuńhttp://ty-i-ja-i-siatkowka-do-konca-zycia.blogspot.com
Czekam na nowy rozdział u Ciebie :) Zostawiłaś nas w takim momencie i gdy tylko zajrzę tutaj to już w głowie wymyślam chore historię, które tutaj mogłyby się zdarzyć :P
Tak więc pisz szybciutko i dodawaj nowy rozdział, bo wszystkie czekamy zniecierpliwione na nowy post, a przy okazji wygonisz te chore myśli z mojej chorej głowy hahah xd
Przesyłam duuuuuużżżoooo weny :*
Czekam na Twoją opinię u mnie :)
Pozdrawiam Dooma :)